Czwartkowa sesja na Wall Street zakończyła się przeceną akcji i spadkami głównych indeksów. Wszystko za sprawą decyzji władz USA, które wprowadziły cła na stal i aluminium z Unii Europejskiej, Kanady i Meksyku. Zaostrzyło to obawy o wojnę handlową i jej konsekwencje dla globalnej gospodarki.
Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł o 1,02 procent do 24.415,84 pkt. S&P 500 stracił 0,69 procent i wyniósł 2.705,27 pkt. Nasdaq Comp. zniżkował 0,27 procent do 7.442,12 pkt.
Czerwień przeważała także na azjatyckich parkietach.
W Japonii indeks Nikkei 225 zamknął pod kreską o 0,14 procent. W Chinach wskaźnik SCI w dół o 1,07 procent. W Hongkongu indeks Hang Seng około godziny 9:10 zwyżkował o 0,18 procent. W Korei Południowej wskaźnik KOSPI był na plusie o 0,71 procent. W Indiach Sensex spadał zaś o 0,05 procent.
Tymczasem indeks giełdowy 20 największych spółek akcyjnych notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych na otwarciu wyniósł 2158,00 pkt., co oznaczało wzrost o 0,04 procent.
Odpowiedź Unii Europejskiej
- To zły dzień dla światowego handlu - ocenił przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, komentując wprowadzone w czwartek przez USA cła na stal i aluminium. Zapowiedział, że UE w odpowiedzi nałoży cła na szereg towarów importowanych z USA.
Sekretarz handlu USA Wilbur Ross oświadczył w czwartek, że jego kraj nakłada 25-proc. cła na stal i 10-proc. cła na aluminium z Unii Europejskiej, Kanady i Meksyku. Taryfy obowiązują od północy w piątek czasu w USA, czyli godziny 6 rano w Polsce.
Juncker w oświadczeniu ocenił po tej decyzji, że wprowadzenie ceł jest bezzasadne i niezgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO). - Jest to po prostu protekcjonizm - dodał. Oznajmił, że USA nie pozostawiają Wspólnocie innego wyboru, niż "rozstrzygnięcie sporu w ramach WTO i nałożenie dodatkowych ceł na szereg towarów przywożonych z USA". - Będziemy bronić interesów Unii, w pełnej zgodności z międzynarodowym prawem handlowym - podkreślił.
Szef KE zaznaczył, że UE cały czas współpracuje z USA, aby wspólnie rozwiązać problem nadwyżki zdolności produkcyjnych w sektorze stalowym na świecie. Podkreślił jednak, że UE nie jest źródłem tego problemu i także odczuwa skutki tej nadwyżki.
Autor: mb / Źródło: PAP