Ile kosztuje rok prezydentury Andrzeja Dudy? Bloomberg policzył, że firmy na polskiej giełdzie straciły na wartości 50 miliardów dolarów od dnia wyboru Dudy na prezydenta. Inwestorzy uciekają z kraju. I niewiele wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości zechcą wrócić - pisze Bloomberg.
Spośród 93 indeksów monitorowanych przez Bloomberg, indeks WIG20 (skupiający największe polskie spółki giełdowe) odniósł w tym kwartale największe straty na całym świecie. Skutkiem jest wyparowanie 50 mld dol. z polskiej giełdy od sukcesu Andrzeja Dudy w pierwszej turze wyborów prezydenckich 10 maja ubiegłego roku. NN Investment Partners i Blackfriars Asset Management Ltd. przewidują, że spadki cen akcji będą trwały chyba, że rząd PiS zmieni kurs - pisze Bloomberg.
Notowania WIG-Banki:
Notowania WIG20:
Polityczny kurs
Jak pisze Bloomberg, cytując opinię agencji NN Investment Partners i Blackfriars Asset Management Ltd., spadki będą się pogłębiały tak długo, aż rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zmieni swojego politycznego kursu. - Najbliższe losy Polski są jasne - ocenia Nathan Griffiths, specjalista od rynków wschodzących, który pomaga nadzorować 1,1 mld dol. na NN Investment w Hadze. Analityk jest w posiadaniu zdecydowanie mniejszej liczby polskich akcji niż jeszcze rok temu.
Spadki zaufania
Według Bloomberga, taki „zjazd” na wartości akcji jest dowodem na spadek zaufania na rynku, który swego czasu był postrzegany jak „raj pośród rozwijających się gospodarek”. Autorka artykułu przypomina, że partia PiS, z której wywodzi się prezydent, objęła rządy w październiku i podjęła szereg decyzji, które mogą mieć wpływ na kondycję rynków. Między innymi zdecydowała się na wprowadzenie podatku bankowego, po którym oczekuje się, że spowoduje erozję zysków w branży, rządy partii także przyczyniły się do kryzysu związanego z Trybunałem Konstytucyjnym. Skutkiem tego była pierwsza w historii Polski obniżka ratingu.
Polish stocks count $50 billion cost one year after Duda victory, by @Maria_Levitov https://t.co/Ir4A04RVWY pic.twitter.com/URq2nDcNPV
— Emerging Markets (@BloombergEM) 12 maja 2016
Jak wskazują dane Markit Ltd., średnia krótkoterminowa stopa dla firm z WIG20 wzrosła do 1,2 proc. w środę z 1,1 proc. w grudniu. Dla porównania na Stoxx Europe 600 Index (czyli duże, średnie i małe spółki z 18 krajów europejskich) i amerykańskim S&P 500 Index współczynnik ten wynosi przynajmniej 3 proc.
Akcje bankowe też tracą
Akcje bankowe także ponoszą ciężar „niedźwiedziego” podejścia inwestorów. Podatek bankowy od 1 lutego nakłada na banki roczną opłatę wynoszącą 0,44 proc. od aktywów, co według Oxford Economics, oznacza najwyższą tego typu opłatę w całej Unii Europejskiej. Analitycy obniżyli swoje prognozy co do ewentualnych zysków dla polskiej giełdy o 14 proc. począwszy od zeszłorocznego szczytu w sierpniu. Już wówczas spekulowano, że PiS zastąpi PO w październikowych wyborach i podwyższy wydatki socjalne kosztem banków. WIG Banking Index - wskaźnik bankowy, na który składa się 15 banków, spadł o 11 proc. w tym kwartale. To trzy razy mniej niż wskaźnik MSCI Emerging Market Financial Index, który określa kondycję 23 rynków wschodzących.
Wiele zależy od Dudy
- Trudno stwierdzić, czy sytuacja się poprawi, jako, że są to skutki polityki PiS - komentuje Anastasia Lewaszowa, manager w Blackfriars, która posiada polskie akcje w kilku funduszach. Zdaniem analityk byłoby odwrotnie, gdyby państwo przyjęło „bardziej konstruktywną postawę wobec banków”, która pozwoli im wznowić akcję kredytową. Tym samym byłoby mniej prawdopodobne, że agencje Moody’s i Fitch poszłyby w ślady S&P’s, dokonując kolejnych obniżek. - To oznaczałoby, że główne ryzyka się nie zmaterializują, a ze stabilnym wzrostem Polska wygląda całkiem dobrze wewnątrz Unii Europejskiej - przyznała Lewaszowa. Ekonomiści pytani przez Bloomberga o ich prognozy dotyczące gospodarki Polski, uznali, że wzrośnie ona o 3,6 proc. w tym roku. To zaraz po Irlandii i Rumunii największa stopa wzrostu spośród wszystkich krajów UE. Autorka artykułu powołuje się na opinie dwóch ekonomistów z Citigroup - Piotra Kalisza i Cezarego Chrapka, którzy uznali, że to od prezydenta Dudy oraz jego decyzji dotyczącej frankowiczów zależą dalsze postanowienia ws. perspektywy ratingu. Oczekują oni, że Moody’s nie zmieni ratingu pozostawiając go na poziomie A2. Spodziewają się jednak zmiany perspektywy na negatywną.
Inne spojrzenie
Niektórzy są jednak innego zdania. Ekonomista Marek Zuber na antenie TVN24 podkreślał, że nie przypisywałby tych negatywnych zdarzeń na giełdzie wyłącznie nowej prezydenturze: - Ja bym przesunął początek odpływu kapitału jeszcze przed zwycięstwem Andrzeja Dudy w wyborach. Pierwszym istotnym momentem była likwidacja OFE. Potem doszedł podatek od kopalin, łączenie spółek energetycznych z kopalniami, podatek bankowy czy rozliczenie franków - powiedział Zuber.
Podobnego zdania był Andrzej Sadowski z Centrum Adama Smitha: - Związek przyczynowo-skutkowy jest rozciągnięty w czasie. Reakcje rynków są opóźnione. Prezydent nie ma takiego wpływu na gospodarkę, jaki miał poprzedni rząd.
Agencja Moody's ma wydać swoją decyzję co do ratingu Polski dzisiaj, 13 maja br.
Bloomberg: od momentu zwycięstwa @AndrzejDuda rynek akcji w Polsce stracił 50 miliardów dolarów https://t.co/ZAagSuU3wB
— Łukasz Kijek (@LUKASZKIJEK) 12 maja 2016
Autor: ag//km / Źródło: Bloomberg