Odpowiedni moment na przyjęcie euro będzie wtedy, kiedy Polska osiągnie przynajmniej 92 procent poziomu dochodu na mieszkańca najbogatszych krajów Wspólnoty, czyli około 2050 roku - stwierdził dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak.
Jak przypomniał Piotr Arak, "do przyjęcia europejskiej waluty jesteśmy zobowiązani Traktatem z Maastricht".
Pytany o odpowiedni moment na wkroczenie do strefy euro dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego powiedział, że "będzie on wtedy, kiedy Polska osiągnie przynajmniej 92 proc. poziomu dochodu per capita najbogatszych krajów Wspólnoty, czyli około 2050 roku."
"Długa droga do pokonania"
- Aktualnie jesteśmy na poziomie 67-70 proc. tej wartości, to oznacza, że przed nami długi okres konwergencji (wyrównywania różnic - red.), który musi być wspomagany przez elastyczny kurs walutowy. Niewykluczone, że uda nam się to osiągnąć szybciej, bo Polska najczęściej radzi sobie lepiej niż pokazują prognozy długoterminowego wzrostu przygotowywane m.in. przez OECD. Przed nami jednak długa droga do pokonania - stwierdził dyrektor PIK. Jak dodał Arak, "możliwe, że do 2050 roku nie będziemy w stanie zagwarantować tego, że nasz dochód na mieszkańca będzie na poziomie najbogatszych państw w Europie".
- Nie warto dlatego podejmować takich decyzji już teraz, bo trzeba dmuchać na zimne - tłumaczył.
- Z perspektywy czysto gospodarczej, wcześniejsze wejście do klubu wspólnej waluty byłoby problematyczne - stwierdził Piotr Arak.
Niepewność polityczna
Dopytywany o argumenty polityczne za przyjęciem przez Polskę wspólnej waluty stwierdził, że "warto obserwować to, co będzie się działo w strefie euro, bo państwa, które ją tworzą przechodzą dziś spore perturbacje polityczne".
- Widać to w polityce francuskiej i niemieckiej, czyli dwóch europejskich tenorów, którzy znacznie osłabli w stosunku do lat poprzednich. Euro jest barierą dla reform we Francji, bo każdy kolejny rząd nie radzi sobie ze zrestartowaniem tamtejszej gospodarki i zmniejszeniem skali bezrobocia. Mamy też nowe pomysły na współpracę państw, które nie należą do eurozony jak Trójmorze i w końcu pomysły np. Włochów, na drugą walutę, żeby poradzić sobie z szeregiem problemów, które trapią włoską gospodarkę i umożliwić finansowania programów społecznych obecnego rządu.
Zdaniem szefa Polskiego Instytutu Ekonomicznego niepewność polityczna w krajach strefy euro, powinna być dodatkowym argumentem za tym, aby jeszcze poczekać z wchodzeniem do wspólnej strefy walutowej.
Autor: mp//dap / Źródło: PAP