Stany Zjednoczone opanowała gorączka loteryjna. Kumulacja w loterii Powerball osiągnęła zawrotną sumę 1,4 mld dolarów. To absolutny rekord w historii USA. Losowanie w najbliższą środę.
- Ludzie kupują setki kuponów. Dzisiaj wartość sprzedanych kuponów przekroczyła wartość 1 tys. dolarów, a to dopiero początek - mówi Amin Haffar, właściciel stacji Citgo na przedmieściach Chicago.
Stany Zjednoczone opanowała gorączka loteryjna mimo, że szansa wytypowania sześciu zwycięskich liczb wynosi 1:292,2 miliona.
Według astronomów z Space Science Institute, większe szanse są na to, że zginiemy od uderzenia asteroidy (1:700 tysięcy).
Peter Finn, profesor psychologii na Uniwersytecie Indiana w Bloombington wskazuje, że ludzie przeceniają swoje szanse na wygraną, a zamiast logiki w ich działaniu dominują emocje, które pozwalają wyjaśnić szał na punkcie Powerball.
- Ogólnie rzecz biorąc, ludzie nie rozumieją rachunku prawdopodobieństwa, zwłaszcza gdy mamy z nim do czynienia w przypadku tak mało prawdopodobnych zdarzeń - mówi Finn. - Kupując kupon masz tą jednak małą nagrodę, bo myślisz, co może się stać (po zwycięstwie - red.) - dodaje.
Bez wygranej
Nikt nie zgarnął sobotniej puli, która też była rekordowa, ale wynosiła "zaledwie" 949 milionów dolarów. Powerball czeka na zwycięzcę od 4 listopada.
Wtedy do wygrania było 40 milionów dolarów.
W przypadku kumulacji w wysokości 1,4 miliarda dolarów zwycięzca - jeśli zdecyduje się od razu odebrać całą wygraną - otrzyma na rękę ponad 800 milionów dol. Można też rozłożyć odbiór wygranej na 29 lat i w takim wypadku amerykański fiskus zabierze znacznie mniej.
Najwyższa dotąd kumulacja padła w USA w 2012 roku na loterii Mega Millions. Było to wtedy 656 milionów dolarów, a wygraną podzieliła się trójka szczęśliwców.
Autor: mb/gry / Źródło: reuters, pap