Zwróciłem się do prezesa NBP Marka Belki o zwołanie Komitetu Stabilności Finansowej, by zastanowić się, jak rozwiązać problem frankowiczów - mówi szef Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak po tym, jak KNF negatywnie zaopiniowała prezydencki projekt ustawy.
Zdaniem Jakubiaka to KSF wspólnie z Związkiem Banków Polskich powinny patronować powstaniu nowego projektu, który by rozwiązał tę sprawę. Szef KNF uważa też, że nowe rozwiązanie powinno być adresowane tylko do tych kredytobiorców walutowych, którzy są w najtrudniejszej sytuacji, czyli np. ich kredyty cechuje wysoki wskaźnik LtV (stosunek wartości kredytu hipotecznego do wartości mieszkania) oraz DTI (wskaźnik kwoty zadłużenia w stosunku do dochodu). - Dziś problemem są przede wszystkim kredyty o wysokim LtV. Jeżeli mielibyśmy poszukiwać gdzieś rozwiązania, to osoby nim objęte powinny spełniać moim zdaniem dwa warunki: LtV powyżej 100 proc. i DTI przekraczające 60 proc. To pozwalałoby trzymać się zasady, że pomaga się tym, którzy mają rzeczywiste problemy. Warunkiem byłoby też obowiązkowe przewalutowanie z podziałem zakumulowanego ryzyka kursowego pomiędzy dwie strony - bank i kredytobiorcę. Ten pomysł musi mieć jednak szersze poparcie - mówi Jakubiak.
Podkreślając, że "rząd musi mieć nad tym pełną kontrolę, jeśli to miałoby być rozwiązanie ustawowe". - Bo jeśli nie będzie miało wsparcia politycznego, projekt może wyjść z parlamentu w takim kształcie, że doprowadzi do prawdziwych kłopotów - wskazuje.
- Zwróciłem się do prezesa NBP Marka Belki, który przewodniczy KSF jako nadzorowi makroostrożnościowemu o zwołanie Komitetu Stabilności Finansowej - zdradza w rozmowie z PAP.
Minister krytykuje
Jakubiaka pytano o pojawiające się zarzuty szefa Komitetu Stałego Rady Ministra, ministra Henryka Kowalczyka, który przypisuje KNF działania polityczne przy przygotowywaniu opinii do prezydenckiej ustawy frankowej.
- W tym materiale staraliśmy się unikać wszystkiego, co mogłoby mieć aspekt polityczny. Takie zarzuty nie są zresztą niczym nowym, jeżeli są dane, które nie pasują do pewnej koncepcji. To nie wiąże się tylko z obecną władzą. Jak krytykowaliśmy kiedyś zmiany w OFE, też były wypowiedzi ministra finansów, że KNF "przekroczyła swoje kompetencje" - wskazuje szef KNF.
- Działanie polityczne byłoby wtedy, gdybyśmy schowali głowę w piasek. A my pokazaliśmy, jakie są skutki, jeśli chodzi o wyniki banków, ewentualnego wejścia w życia tej ustawy - dodaje.
Jak wskazuje Jakubiak, "zarzuty pana ministra Kowalczyka nie zostały w żaden sposób sprecyzowane. Domyślam się, że chodzi o ostatnie zdanie w raporcie, podsumowujące".
"Kryzys finansowy"?
KNF wskazuje bowiem, że projekt "w skrajnym scenariuszu może spowodować kryzys finansowy". - W najbardziej prawdopodobnym scenariuszu wynikającym z ustawy, dla bazowego wariantu kursów walut, w sześciu bankach poziom współczynnika kapitałowego zmniejszyłby się poniżej ustawowej granicy 8 proc., a pięć banków miałoby fundusze własne poniżej 50 proc. regulacyjnego minimum i w świetle regulacji powinny zostać zlikwidowane. W tych bankach aktywa to 344,7 mld zł, a gwarantowane depozyty 137,8 mld zł - tłumaczy Andrzej Jakubiak.
- Proszę sobie wyobrazić, że jeden z tych banków popada w kłopoty i należy uruchomić procedurę wypłaty środków gwarantowanych, to co się dzieje dalej? W BFG jest dzisiaj około 10 mld zł środków własnych. Trzeba byłoby uruchomić system wypłaty środków gwarantowanych. Przypadek SK Banku w Wołominie dał tylko namiastkę tego jaki miałoby to wpływ na sytuację pozostałych banków - dodaje. Jego zdaniem, KNF pokazuje "że jest realne zagrożenie przeniesienia problemu niektórych kredytobiorców na wszystkich pozostałych. Mówimy, że to może podważyć zaufanie do systemu i wywołać kryzys finansowy, bo tak jest". - Nie wyobrażam sobie też, że gdyby doszło do takiej sytuacji, państwo nie musiałoby interweniować. Ale pytanie, jakim kosztem - wskazuje Jakubiak.
Zarzuty frankowiczów
Szef KNF odniósł się również do zarzutów związanego ze środowiskiem frankowiczów stowarzyszenia "Stop Bankowemu Bezprawiu", które uważa, że w ankietach banki mogły manipulować danymi i nie przedstawiać całej prawdy, a także zawyżać straty. Jak zapewnia, "dane są wiarygodne". - Ci, co chcieli zdyskredytować ten materiał twierdzili, że jest to oparte na tym, co banki wypełniły w jakichś ankietach. To się może kojarzyć z ankieterem, stojącym na ulicy, któremu się mówi, co się chce i on krzyżykami zaznacza odpowiedzi. Nic bardziej błędnego. Kancelaria prezydenta poprosiła nas o informacje, które nie są dostępne w normalnej sprawozdawczości, więc musieliśmy przygotować ankietę - wyjaśnia Jakubiak.
Zdaniem szefa KNF, to "sprawdzona metoda i wszystkie nadzory na świecie w taki właśnie sposób działają. Podobnie wszyscy ci, którzy gromadzą dane statystyczne".
- Przecież sprawozdawczość miesięczna, kwartalna, roczna, która jest przesyłana do nas i NBP, to też jest forma ankiety, tylko że cyklicznej. Wiele nadzorów na świecie opiera się wyłącznie na sprawozdawczości, a my mamy dodatkowo jeszcze część inspekcyjną. Gdyby więc nas ktokolwiek próbował oszukać, mamy siły i środki, żeby wejść do banku i sprawdzić, co jest prawdą, a co nie. I banki o tym wiedzą - zapewnia rozmówca PAP.
Kolejne pytania
Na podstawie tych ankiet KNF przygotuje jeszcze jedno stanowisko w sprawie prezydenckiego projektu.
Oprócz skutków finansowych, otoczenie prezydenta wysłało bowiem zapytania o wyniki banków na kredytach w rozbiciu na wynik i prowizję, jak zmieni się indeks zadłużenia banków, jeśli kredyty walutowe zostaną uznane za złotowe według kursu z dnia zaciągnięcia i o depozyty banków, które udzielały kredytów w obcych walutach.
- Drugie pismo datowane było na 2 lutego, tj. po tym, gdy już wysłaliśmy ankietę do banków. Pierwszą odpowiedź oparliśmy na pierwszej ankiecie, by jak najszybciej przekazać informację o skutkach projektu. A drugie pismo z kancelarii było podstawą do wysłania kolejnej ankiety, która jest obecnie weryfikowana - informuje Jakubiak.
Jego zdaniem jednak, "druga ankieta nie będzie miała wpływu na wyliczenia skutków zaproponowanych rozwiązań, jako że pytania zawarte w piśmie z 2 lutego odnosiły się do sytuacji przeszłych".
Ustawa frankowa w pigułce:
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ