Projekt ustawy o kredytach walutowych jest tworzony w sposób transparentny, a im więcej głosów "życzliwie krytycznych" na etapie tworzenia, tym lepiej - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda. Zaznaczył, że dzięki nim ma "większe spektrum zdań do analizy".
Prezydent oraz wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki byli pytani w poniedziałek w czasie swojej wspólnej konferencji w Warszawie o "ambiwalencję" czy różnicę zdań wobec w sprawie projektu ustawy dotyczącej tzw. frankowiczów.
Chodzi o informacje Agencji Bloomberg, która cytując w połowie lutego Morawieckiego podała, że oczekuje on od Ministerstwa Finansów zaproponowania "zmienionej" wersji projektu ustawy o kredytach walutowych. Resort finansów w wydanym później komunikacie poinformował, że nie prowadzi prac nad poprawką do projektu ustawy o "kredytach frankowych", a kwestią tych kredytów zajmowała się Kancelaria Prezydenta RP. Dzień później Morawiecki pytany w RFM FM, czy propozycja prezydenta jest zagrożeniem dla polskiego systemu bankowego odpowiedział, że jeżeli prawdziwe są pierwsze wyliczenia kosztów przewalutowania, to tak. - Ten projekt prezydencki, gdyby przeszedł, jeżeli prawdą są te pierwotne wyliczenia, z którymi mamy do czynienia, czyli 40 mld straty, byłby dużym zagrożeniem dla sektora - wskazał.
"Większe spektrum zdań do analizy"
Prezydent powiedział na poniedziałkowej konferencji, że dla niego ważne jest przede wszystkim tworzenie projektu ustawy w sposób transparentny. - Przypomnę, że była ona tworzona wspólnie ze środowiskami zarówno tymi związanymi z sektorem bankowym, jak i osób, które czują się pokrzywdzone czy zostały pokrzywdzone kredytami frankowymi, sposobem konstrukcji tych umów. To były spotkania otwarte - mówił Duda. Podkreślił, że teraz sprawę bada Komisja Nadzoru Finansowego, która ma wydać opinię w tej sprawie. Wyraził nadzieję, że będzie ona szczegółowa i oparta o dokładne wyliczenia. - A to, że istnieją głosy także krytyczne - nie jest niczym nadzwyczajnym; to dobrze, że one są. Dlatego, że proszę pamiętać, że potem ustawa trafi do parlamentu i w parlamencie na opozycję, która być może nie zostawi tak zwanej suchej nitki na przygotowanych rozwiązaniach - mówił prezydent. Zaznaczył, że w związku z tym "im więcej głosów życzliwie krytycznych, także z troską o budżet państwa, z troską o równowagę sektora bankowego" - tym lepiej. Dzięki temu - mówił prezydent - ma "większe spektrum zdań do analizy". Z kolei Morawiecki zapewnił, że "nie ma żadnej ambiwalencji", a prezydent wypełnił swoje zobowiązania wyborcze i przedstawił projekt oparty na możliwie najlepszych kalkulacjach. - Teraz czekamy na bardzo dokładną analizę Komisji Nadzoru Finansowego i potem przede wszystkim Sejm będzie zajmował się szczegółowymi rozwiązaniami - dodał.
Projekt prezydenta
W połowie stycznia kancelaria prezydenta zaprezentowała zapowiadany w kampanii wyborczej Dudy projekt ustawy "o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki". Projekt został wysłany do KNF, który ma oszacować skutki finansowe tej regulacji. KNF planuje przedstawienie swoich wyliczeń w marcu. W opublikowanym przez NBP raporcie o stabilności systemu finansowego bank centralny wyliczył, że bezpośredni koszt zwrotu spreadów walutowych i przeliczenia kapitału wszystkich kredytów po tzw. "sprawiedliwym kursie waluty obcej" przyjętym w prezydenckim projekcie ustawy o restrukturyzacji kredytów walutowych może sięgnąć 44 mld zł (NBP założył jednorazowe ujęcie w wyniku finansowym straty wynikającej z przeliczenia kapitału kredytowego). NBP podał, że biorąc pod uwagę szacunek kosztów restrukturyzacji, około 70 proc. sektora bankowego może zanotować stratę.
Autor: mb / Źródło: PAP