Ministerstwo rozwoju planuje wprowadzenie kas fiskalnych, które będą działały on-line. Dane z transakcji mają trafiać do bazy elektronicznej. Dostęp do niej będą mieli właściciele sklepów, klienci i fiskus, który "będzie mógł na bieżąco analizować dane mówiące o tym, kto odprowadza podatki od sprzedaży i ile, a kto nie".
Wiceminister rozwoju Tadeusz Kościński przekonuje, że ten system będzie oznaczał "korzyści dla wszystkich".
- Klient będzie mógł uzyskać elektronicznie paragon fiskalny. Będzie miał w każdej chwili dostęp do informacji, co kupił, gdzie, kiedy upłynie gwarancja itp. - wyjaśnia wiceminister.
Z kolei właściciel sklepu sprzedający określone towary - jak tłumaczy Kościński - będzie mógł patrzeć na dane, porównywać je z innymi sklepami, sprawdzać, jakie grupy klientów, gdzie, kiedy, jakie produkty kupują, odpowiednio budować programy lojalnościowe.
Szybszy przepływ danych
- Centralizacja i elektronizacja systemu spowoduje obniżenie kosztów i zwiększenie szybkości przepływu danych. Chcemy, aby kasy fiskalne były połączone on-line na przykład z bazą resortu finansów - tłumaczy Kościński.
Zmiana ta nie będzie oznaczała wycofania papierowych paragonów, konsumenci będą je nadal dostawać.
Będę mogli przy tym zarejestrować swoją kartę płatniczą, a wówczas dane z paragonu trafią do bazy danych. Obowiązek wydawania wydruków paragonów zostanie, ale przedsiębiorcy nie będą musieli ich już przechowywać w wersji papierowej.
Informacje o każdej sprzedaży trafią drogę elektroniczną do ministerstwa, ale jak zaznacza Kościński, nie będą tam przekazywane nasze dane personalne:
- Fiskus nie będzie wiedział, kto kupował towar czy usługę. Takich informacji nie potrzebuje. Ważne dla niego jest, co było sprzedane, z jakim podatkiem - powiedział wiceminister.
Co te zmiany oznaczają dla właścicieli sklepów? Jak podał Kościński, do wymiany będzie aż 1,5 miliona kas w całej Polsce. Jednak według wiceministra nie ma to stanowić dużego utrudnienia dla właścicieli sklepów.
- I tak kasy trzeba wymieniać co jakiś czas, to nie jest urządzenie, które można kupić raz i ono zostaje na zawsze. Mamy zapewnienie producentów, że koszt kasy „on-linowej” będzie zbliżony do kosztu zwykłej kasy - wyjaśnia Kościński.
Kiedy zmiany wejdą w życie?
Kościński powiedział, że obecnie resort jest na etapie określania parametrów kas. Następnie będzie ustalać, w których branżach powinny one zostać wymienione w pierwszej kolejności.
- Jak ktoś ma bardzo starą kasę i musi kupić nową, to nie widzę potrzeby dopłacania w takim przypadku. Dopłata do pierwszej kasy raz już wystąpiła. Ale w przypadku sektorów, które będą miały wymienić kasy – być może jako pierwsze hotele, restauracje czy stacje benzynowe - będziemy myśleli o dopłatach, głównie dla małych firm, żeby zminimalizować ich koszty - powiedział wiceminister rozwoju.
Wszystkie nowe kasy fiskalne sprzedawane po 1 stycznia 2018 roku będą musiały działać również on-line. Ministerstwo przewiduje, że proces wymiany wszystkich kas potrwa ok. trzech lat.
- Chodzi o to, aby od 1 stycznia 2018 roku pierwsza grupa przedsiębiorców miała kasy, które mają możliwość wysyłania danych. Ale to nie znaczy, że będą te dane od razu przesyłać. Zdecydujemy natomiast o kolejności wymiany kas przez poszczególne branże. Dane z pamięci kas on-line będą mogły być pobrane w każdej chwili po uruchomieniu repozytorium. Nawet wstecz - wyjaśnia Kościński.
Na jakim etapie jest resort?
Po określeniu parametrów nowych kas planowane zmiany musi zatwierdzić Unia Europejska.
- Potrzebna jest homologacja Głównego Urzędu Miar, wtedy dopiero producenci będą mogli zacząć masowo produkować kasy - wyjaśnia wiceminister. Obecnie resort jest na etapie konsultowania ostatnich zapisów rozporządzenia dotyczącego technicznych parametrów kas. Kolejnym krokiem będzie notyfikacja rozporządzenia.
Jaki jest cel planowanych zmian?
Kościński tłumaczy, że resort chce zmniejszyć liczbę transakcji dokonywanych za pomocą gotówki. Jak stwierdził, koszt obsługi obrotu gotówkowego "obciąża całą gospodarkę".
- Chcemy, żeby Polska była bardziej nowoczesna, co związane jest także z wprowadzeniem nowych możliwości płatności. To jeden z głównych powodów, dla którego płatności bezgotówkowe są dla nas tak ważne - powiedział.
Jednak drugą niebagatelną przyczyną jest próba uszczelniania systemu podatkowego.
- W ten sposób fiskus będzie mógł na bieżąco analizować dane mówiące o tym, kto odprowadza podatki od sprzedaży i ile, a kto nie - wyjaśnia Kościński.
Jak najmniej płacenia gotówką
Resort ma również inne pomysły na zmniejszenie liczby transakcji dokonywanych przy użyciu gotówki. Planuje, że do końca roku wszystkie urzędy będą akceptowały płatność kartą. Jak zapowiada Kościński, celem ministerstwa jest doprowadzenie do sytuacji, w której wszystkie rozliczenia z państwem będą realizowane bezgotówkowo, "chyba że płatnik będzie wnioskował o uregulowanie ich gotówkowo".
- To ma też dotyczyć wynagrodzeń. Dziś ok. 80 proc. wynagrodzeń jest płaconych na rachunek, ale dalej prawo mówi, że są one płacone w gotówce, a bezgotówkowo – na wniosek. Chcemy, aby do końca roku wszystkie urzędy akceptowały płatności kartami. Warto zastanowić się, czy wzorem innych krajów nie wprowadzić zasady, że wszystkie rozliczenia z państwem powinny być wyłącznie bezgotówkowe - powiedział Kościński.
Zobacz: Szwecja rezygnuje z gotówki. Plastik zamiast bilonu i banknotów (Film z 27.10.2016)
Autor: azb//ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock