Najnowsze rozwiązania dla frankowiczów obciążą banki, które mają olbrzymie portfele kredytów, w tym też nasz największy bank, czyli PKO BP - stwierdził Marek Wołos, dyrektor departamentu doradców i analiz TMS Broker. Jak dodał, "są to dla niektórych banków bardzo znaczące kwoty, rocznego lub dwuletniego zysku". Zdaniem gościa TVN24 Biznes i Świat koszt najnowszych rozwiązań jest niedoszacowany. - Być może nawet o połowę. Jestem bliżej kwoty 30 mld zł, a nie 19 cz 20 mld zł - powiedział Wołos.
Jak prognozuje dyrektor departamentu doradców i analiz TMS Broker, "ustawa doprowadzi do tego, że banki będą musiały stworzyć już w tym momencie rezerwy, które pochłoną ich kilkuletni zysk".
Konieczna pomoc bankom?
Zdaniem Marka Wołosa koszt najnowszych rozwiązań jest niedoszacowany. - Być może nawet o połowę. Jestem bliżej kwoty 30 mld zł, a nie 19 cz 20 mld zł - powiedział Wołos.
Jak tłumaczy, ostateczny koszt będzie jednak zależał od tego, ile osób będzie chciało skorzystać z nowego prawa.
- Na pewno znajdą się osoby, które może już dużo tego kredytu spłaciły, a które nie zaciągnęły go na 100, czy na 110 proc. Im się to może po prostu nie opłacać - stwierdził Wołos.
Propozycja posłów
W ostatnią środę posłowie uchwalili przepisy umożliwiające przewalutowanie kredytów hipotecznych w walutach. 90 proc. kosztów takiego przewalutowania poniosą banki. To nowe rozwiązanie, które wprowadziła poprawka SLD. Zgodnie z nowymi przepisami przewalutowanie hipotecznych kredytów walutowych następować ma po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej. Polegać ma ono na wyliczeniu różnicy pomiędzy wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych, a nie w walucie obcej. Zgodnie z poprawką Sojuszu bank ma umarzać 9/10 tej kwoty. Resztę zamieni na preferencyjny kredyt, którego oprocentowanie wynosiłoby tyle, ile stopa referencyjna NBP. To duża zmiana. We wcześniejszej wersji autorzy projektu proponowali, aby tę nadwyżkę po połowie wzięli na siebie bank i kredytobiorca. W uchwalonym dokumencie zapisano jednak kilka warunków, które kredytobiorcy muszą spełnić, by móc skorzystać z proponowanych rozwiązań. Jednym z nich jest to, że z programu będą mogły skorzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia jest wyższa niż 80 proc. Kolejnym warunkiem jest kryterium powierzchni nieruchomości - w przypadku mieszkania jego powierzchnia nie może przekraczać 100 m kw., a w przypadku domu 150 m kw. Zaznaczono jednak, że kryterium powierzchni nie dotyczy rodzin z trójką i więcej dzieci. W przepisach znalazł się też warunek mówiący o tym, że kredytobiorca nie może posiadać innego mieszkania ani innego domu. Jednak zgodnie z przyjętą poprawką SLD z uprawnienia do restrukturyzacji może skorzystać także kredytobiorca posiadający inny lokal mieszkalny lub jego część, o ile jednak zostały one nabyte w drodze spadku już po zaciągnięciu restrukturyzowanego kredytu.
Ustawa trafi teraz do Senatu, który zajmie się tą kwestią 2 września. Nie wiadomo więc, w jakim kształcie ostatecznie projekt wyjdzie z parlamentu.
Autor: mb/mn / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ