Polacy mają 38,5 mln rachunków bankowych. Właśnie przez podniesienie opłat za ich prowadzenie, a także wprowadzenie opłat za przelewy czy wypłaty z bankomatów instytucje finansowe mogą odbić sobie straty związane z kosztami ewentualnej pomocy dla frankowiczów.
Większe opłaty
- Banki mogą chociażby podnieść opłaty za prowadzenie konta. Obecnie wiele osób za rachunek nie płaci. Czasami opłaty są, ale one są znoszone, gdy na konto wpływa nasza wypłata. Ten próg znoszenia opłat jest niski, bo czasem wystarczy, że na rachunek wpłynie 1 tys. złotych i jego prowadzenie jest za darmo. Jeśli bank podwyższy ten próg do 5 tys. złotych, to wtedy wiele osób nagle zacznie płacić za prowadzenie rachunku - mówi Sadowski.
Jeśli przyjmiemy, że banki podniosą stawkę o 1 złotych, to zyskają na tym 462 mln złotych. Dodatkowo instytucje finansowe mogę zwiększyć lub wprowadzić opłaty za przelewy, a takich transakcji zanotowano w ubiegłym roku blisko 2 mld. - To miejsce, gdzie banki mogłyby najwięcej zyskać, naliczając dodatkowe opłaty, bo pamiętajmy o tym, że większość z tych przelewów była bezpłatna. Jeżeli zlecamy taki przelew przez internet, to najczęściej tej opłaty nie ma lub jest bardzo niska - poniżej złotówki. Wyobraźmy sobie, że nagle bank tym wszystkim osobom, które mają darmowe przelewy podwyższa prowizję do 1 złotego. Wtedy już mamy dodatkowe 2 mld złotych - wylicza Sadowski.
Wielu Polaków robi przelewy przez internet. - Jesteśmy przyzwyczajeni, że to jest za darmo. Nikt chyba nie jest w stanie sobie wyobrazić, że miałby płacić za to, że zaloguje się na swoje konto i sprawdzi saldo, czy zrobi przelew. Jednak banki mogą wprowadzić opłaty za bankowość internetową. Może to być np. 1 zł miesięcznie. I znowu nie mamy wyjścia chyba, że będziemy chodzili do oddziału, ale tam przelewy są jeszcze droższe. Banki mogą zyskać na takim rozwiązaniu nawet 300 mln złotych - mówi Sadowski.
Karty i bankomaty
W Polsce użytkowanych jest także 36 mln kart płatniczych. - Mamy konta i do nich karty. Często te karty są za darmo pod pewnymi warunkami np. wykonania odpowiedniej liczby transakcji. Wyobraźmy sobie, że bank podniesie opłaty o 1 zł miesięcznie. To kolejne 433 mln złotych - mówi Sadowski. Zdaniem Sadowskiego Polacy wciąż bardzo często używają gotówki, choć mają też wspomniane karty płatnicze. - Wiele osób wypłaca pieniądze z bankomatów. W zeszłym roku aż 768 mln razy wypłacaliśmy pieniądze z bankomatów. Często było operacje bez opłat, bo albo korzystamy z bankomatu swojego banku albo zaprzyjaźnionej instytucji finansowej. Znów wyobraźmy sobie, że bank podnosi opłatę do złotówki za każdą wypłatę. To kolejne setki milionów złotych - wylicza Sadowski.
Droższe kredyty
Sadowski przypomina, że popularnymi usługami są też kredyty. - Trudno sobie wyobrazić, aby ktoś obecnie kupił mieszkanie bez wsparcia kredytem. W ubiegłym roku wartość takich kredytów wyniosła 37 mld złotych. Jeżeli bank podwyższy prowizję o pół punktu procentowego. Wówczas zyskuje 184 mln złotych - dodaje ekspert. - To jednak nie wszystkie kredyty. Mamy również popularne kredyty konsumpcyjne, których wartość wyniosła w zeszłym roku 78 mld zł. Jeżeli i w tym przypadku bank podniesie prowizję o pół punktu procentowego, to zyska 389 mln złotych - wylicza.
- Łącznie przyniesie to bankom 4,5 mld złotych zysków - dodaje Sadowski.
Autor: msz//gry / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ