- To, czego żądają rezydenci, czyli wzrost wydatków na ochronę zdrowia do 6,8 procenta produktu krajowego brutto, oznacza 38 miliardów złotych - ocenia Adam Czerniak z Polityki Insight. Zwraca uwagę, że to łączny koszt obsługi programu Rodzina 500 plus i obniżenia wieku emerytalnego. - Na pewno jest miejsce w budżecie na to, żeby wydać więcej na służbę zdrowia, tylko że trzeba wtedy gospodarować inaczej wydatkami - wskazuje Mariusz Adamiak z PKO BP.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów OZZL poinformował, że rezydenci oczekują wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w 2021 roku. Dla porównania, z tegorocznego budżetu na ten cel wydane ma być ponad 4,7 proc. PKB, czyli ok. 87 miliardów złotych.
Zdaniem Adama Czerniaka z Polityki Insight wzrost wydatków o 2,1 proc. PKB, to koszt dla budżetu sięgający 38 miliardów złotych, ale - jego zdaniem - nie jest to niemożliwe. Czerniak zwraca przy tym uwagę na koszt obsługi między innymi programu Rodzina 500 plus.
- Jeżeli rząd "wyskrobał" 38 miliardów na program 500 plus i obniżenie wieku emerytalnego, to pokazuje priorytety rządu. Chce mieć więcej dzieci, ale niekoniecznie zdrowych dzieci - mówi gość programu "Bilans" w TVN24 BiS.
Jego zdaniem rozwiązaniem mogłoby być obniżenie wysokości świadczeń. - Nie dałbym tyle pieniędzy na 500 plus, tylko dałbym część, na przykład 300, 400 złotych, a pozostałą część przeznaczył na ochronę zdrowia - proponuje Czerniak.
- W tym momencie, gdyby chcieć to zrobić z roku na rok, to trzeba by komuś albo zabrać, zwiększyć deficyt, albo zapewnić dodatkowe wpływy na przykład poprzez większą składkę zdrowotną - wtóruje Mariusz Adamiak.
Jego zdaniem "dobrą drogą byłoby większe postawienie na prywatne środki w służbie zdrowia". - Gdyby było więcej prywatnych pieniędzy, wtedy skorzystali by wszyscy. Zamożniejsi byliby w stanie w większym stopniu za swoje pieniądze się leczyć, a pozostali skorzystaliby na tym i mieliby mniejsze kolejki do państwowej służby zdrowia - wyjaśnia gość Roberta Stanilewicza.
W ogonie świata
Dyrektor Biura Strategii Rynkowych PKO BP wskazuje, że "zawsze to jest kwestia priorytetów i kwestia tego, na co wydaje się pieniądze". - Na pewno, jeżeli chodzi o służbę zdrowia, gdy spojrzymy na procent wydatków w stosunku do PKB, to jesteśmy w dolnych rejonach tabeli krajów najwyżej rozwiniętych, dlatego że tam średnia jest około 7 procent, a u nas około 4,5 procenta - mówi.
Jak wskazuje Czerniak, pod względem wydatków publicznych na ochronę zdrowia jesteśmy na 70. miejscu na świecie. Jeszcze gorzej jest po uwzględnieniu wydatków prywatnych. - To jest 1,5 procent PKB według danych Banku Światowego, co daje 170. miejsce na świecie - dodaje.
Zdaniem ekonomisty Polityki Insight "nasze wydatki na ochronę zdrowia są naprawdę niskie". Jednocześnie Adam Czerniak nie dziwi się, że "rząd woli wydać 500 złotych na świadczenia wychowawcze aniżeli 500 złotych na jednego rezydenta". - Dlatego że te pieniądze są widoczne w kieszeniach wyborców, a 500 złotych na ochronę zdrowia nie jest widoczne - stwierdził.
Autor: mb/ms / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock