Polacy nie są skazani na sprzedawcę prądu, ale o tym nie wiedzą. Ta niewiedza drogo ich kosztuje, bo na zmianie mogą zaoszczędzić nawet kilkaset złotych rocznie. To możliwe, bo na uwolnionym rynku energii rozpycha się coraz więcej firm, które gigantom podbierają klientów.
Polacy przepłacają za prąd, bo nie wiedzą, że za energię mogą płacić mniej. Zmiana sprzedawcy energii jest możliwa od 2007 roku. Ale wciąż mało kto się na to decyduje. Przez osiem lat sprzedawcę prądu zmieniło 154 tys. firm oraz ponad 372 tys. odbiorców. To duży postęp, ale jednocześnie niewiele, bo nad Wisłą jest 13,5 mln gospodarstw domowych. Liczba odbiorców, którzy zmienili sprzedawcę prądu:
Jak zmienić?
Tymczasem zmiana sprzedawcy energii jest bardzo prosta. Wystarczy wybrać najlepszą ofertę proponowaną przez sprzedawców i po prostu upoważnić nową firmę do wykonania za nas całej procedury. W tym przypadku nowy sprzedawca - w imieniu odbiorcy - dokonuje niezbędnych formalności, czyli wypowiada umowę dotychczasowemu, zawiera (o ile to konieczne) umowę o świadczenie usług dystrybucji z operatorem systemu dystrybucyjnego. Nową umowę dostarczy nam kurier, a klient musi jeszcze tylko przesłać staremu sprzedawcy odczyt licznika i rozliczenie końcowe. Nowa umowa powinna zacząć obowiązywać od dnia, gdy stara wygaśnie. Dzięki temu zachowamy ciągłość w dostawie energii. Warto pamiętać, że zmiana sprzedawcy dla odbiorcy w gospodarstwie domowym zawsze jest bezpłatna. Natomiast w przypadku przedsiębiorców może się wiązać z kosztami wymiany licznika, ale nie zawsze jest taka potrzeba.
Oszuści z energią
Zmiana sprzedawcy energii dla klientów zwykle wiąże się z oszczędnościami. Jednak trzeba zachować czujność, aby nie wpaść w pułapki zastawiane przez oszustów. A tych niestety nie brakuje. - Kiedy rynek się uwolnił, wykwitło na nim bardzo wiele nieuczciwych podmiotów, które podpisywały umowy manipulując klientami. Często dotyczyło to osób starszych. Razem z umowami były sprzedawane albo dodatkowe usługi jak np. ubezpieczenie, czy abonament telefoniczny. Często w umowach były ukryte opłaty stałe, które powodowały, że zmiana była nieopłacalna. Zdarzało się, że po zamianie rachunki były wyższe niż wcześniej. Dlatego wiele osób próbowało rozwiązać niekorzystne umowy, a wtedy okazywało się, że są tam zapisy dotyczące kar umownych w wysokości 1 - 1,5 tys. zł - mówi Kamil Pluskwa-Dąbrowski, prezes Federacji Konsumentów. Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Regulacji Energetyki przestrzega, że nie wszyscy sprzedawcy są uczciwi, a jedną z najczęstszych skarg na działania handlowców jest wprowadzanie klientów w błąd przy podpisywaniu umowy. - Często akwizytorzy przedstawiają się jako pracownicy przedsiębiorstwa, z którym odbiorca miał już podpisaną umowę. Klienci podpisują nową umowę z innym sprzedawcą będąc przeświadczonymi o tym, że umowa dotyczy tego dotychczasowego - mówi Agnieszka Głośniewska i dodaje, że metod oszustów jest dużo więcej. - Zdarza się, że handlowcy przekonują, że dotychczasowy sprzedawca kończy działalność i odbiorca musi podpisać umowę z innym, bo inaczej nie będzie miał prądu. Wprowadzają też odbiorców w błąd informując, że zmieniło się prawo, więc konieczna jest aktualizacja obecnej umowy. Bywa, że sprzedawcy oferują niższą cenę, ale nie wspominają o dodatkowych kosztach i opłatach, a klient dowiaduje się, że zawarł niekorzystna umowę dopiero po otrzymaniu pierwszej faktury.
Na co uważać?
Rzeczniczka URE podkreśla, że przy zmianie sprzedawcy prądu należy zawsze upewnić się, czy osoba, która składa nam ofertę jest rzeczywiście przedstawicielem firmy energetycznej, za którą się podaje. Dlatego przed podpisaniem umowy warto poprosić o okazanie legitymacji bądź identyfikatora. - Przed podpisaniem umowy należy dokładnie zapoznać się z jej treścią, sprawdzając m.in. nazwę dostawcy, określone w umowie opłaty, okres obowiązywania umowy, czy warunki jej rozwiązania. Nie należy ulegać presji przedstawiciela handlowego, czy kuriera, w przypadku namawiania do szybkiego podpisania umowy bez uprzedniego jej przeczytania. Odbiorca nie powinien podpisywać dokumentu tylko na podstawie zapewnienia ze strony przedstawiciela handlowego, że ten dokładnie przedstawił ofertę - radzi Agnieszka Głośniewska i dodaje, że w przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do treści umowy należy poprosić przedstawiciela handlowego, aby pozostawił druk umowy oraz kontakt do siebie. - Należy również dopilnować, by po zawarciu umowy odbiorca otrzymał egzemplarz podpisanej umowy wraz ze wszystkimi jej załącznikami (cennik, ogólne warunki umowy, wzór oświadczenia o odstąpieniu z oznaczeniem nazwy oraz adresem siedziby tego przedsiębiorstwa). Niechęć przedstawiciela handlowego do postępowania w opisany wyżej sposób może być sygnałem o nieuczciwej ofercie z jego strony - przestrzega Głośniewska. Dlatego przy zmianie sprzedawcy należy wystrzegać się podpisywania umów w pośpiechu. - Bardzo często akwizytorzy ponaglają konsumentów licząc, że podpiszemy umowę, a dopiero potem zobaczymy na co się zgodziliśmy. Ponieważ dostają oni prowizję od podpisanych umów, to zależy im na tym, aby klient złożył podpis na umowie, a nie aby był zadowolony - mówi Kamil Pluskwa-Dąbrowski i dodaje, że nie można dać się popędzać kurierom i akwizytorom.
- Najlepiej poprosić o kopię umowy i wizytę za kilka dni. Jeżeli akwizytor się na to nie zgodzi to znaczy, że coś jest nie tak i nie powinniśmy podpisywać takiej umowy - mówi prezes FK.
Razem taniej
W bezpiecznej zmianie sprzedawcy prądu może pomóc akcja Federacji Konsumentów "Energia Razem". Jej celem jest zarówno obniżenie cen dla wszystkich konsumentów, jak i zapewnienie im uczciwych warunków zakupu energii elektrycznej. Na czym polega akcja? Każdy odbiorca prądu może do 28 stycznia na stronie internetowej "Energiarazem.org" zarejestrować się do programu podając ile obecnie zużywa prądu. W imieniu tysięcy klientów organizatorzy akcji będą negocjować ze sprzedawcami, a następnie - na początku marca - roześlą spersonalizowane oferty do wszystkich uczestników. Do 19 kwietnia klient wiedząc ile może zaoszczędzić zdecyduje, czy chce zmienić sprzedawcę. Co ważne udział w akcji jest bezpłatny, a rejestracja do niczego nas nie zobowiązuje. - Naszą inicjatywą chcemy pokazać, że można bezpiecznie zmienić sprzedawcę prądu. A dodatkowo pokazać Polakom, że zmiana się opłaca i przynosi oszczędności. Czarno na białym pokazujemy, ile pozostanie w ich portfelach - tłumaczy Kamil Pluskwa-Dąbrowski, prezes FK. No dobrze, ale ile możemy zaoszczędzić? W wariancie 4 osobowej rodziny z Warszawy, która nigdy nie zmieniała sprzedawcy i która zużywa rocznie 2500 kWh, oszczędności dotyczące zużycia energii w skali roku wynoszą około 100 zł. Do tego trzeba doliczyć oszczędności na opłatach stałych - to kolejne 100-150 zł. Razem może to być nawet 250 zł rocznie, czyli około 10 proc. wysokości rachunków. - Jeżeli gospodarstwo domowe np. podgrzewa wodę elektrycznie, bądź ma ogrzewanie podłogowe na prąd, to oszczędności będą zdecydowanie większe - mówi prezes Federacji Konsumentów. - Na zmianie sprzedawcy mogą zyskać również osoby, które zużywają mało prądu, ale w ich umowach są zawarte opłaty stałe. To zwykle około 10 zł miesięcznie. Po zmianie sprzedawcy nie będzie opłat stałych, więc oszczędności będą duże. Z pozoru to tylko oszczędność 100-200 zł, ale warto schylić się po taką kwotę, szczególnie, że zmiana sprzedawcy nie trwa długo i nie jest trudna - zachęca.
Rosnąca konkurencja
Na liberalizacji rynku energii próbują zyskać nie tylko konsumenci, ale także kolejne firmy, które podgryzają gigantów i podbierają im klientów kusząc tańszą ofertą. Za ten biznes wzięły się nawet telewizje kablowe, czy operatorzy telefonii komórkowej. W podbijaniu rynku wykorzystują własne pokaźne bazy klientów, kapitał oraz ogromną świadomość ich marek. Podobną strategię sieci komórkowe zastosowały wchodząc w bankowość. Z drugiej strony elektrycznego przewodu są klienci, którym podoba się, że mogą mieć niemal wszystkie usługi dla domu (telefon, internet, prąd) u jednego dostawcy. W ten sposób otrzymują też zniżki i rabaty. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób przenosi się do nowych sprzedawców energii. A ci przychodzą z kolejnych branż. Liczbę klientów systematycznie powiększa np. Orange. Z usług zakupu prądu korzysta obecnie około 5 tys. klientów. Firma zapowiada jednak, że to dopiero początek ekspansji. - Mamy ambitny cel pozyskania 200 tys. klientów w ciągu kolejnych 5 lat - mówi Piotr Domański z Orange. - To realne dzięki atrakcyjnej ofercie, doświadczeniu jakie mamy w kompleksowej obsłudze, posiadaniu dobrze wyszkolonych pracowników sprzedaży oraz szybkiemu i skutecznemu odpowiadaniu na oczekiwania klientów.
Wszystko razem
Podobną strategię obrała firma Multimedia Polska, która energię elektryczną sprzedaje od sierpnia 2014 roku, a w ofercie ma również telewizję kablową, internet, czy usługi telefoniczne. - Klienci mogą kupić u nas nie tylko energię, ale również ubezpieczyć swoje mieszkanie, kupić usługę telefonii komórkowej czy internet. Usługi nabywane w pakiecie są tańsze od kupowanych osobno u różnych usługodawców. Kluczową zachętą jest więc oszczędność - mówi Jakub Jacewicz, dyrektor departamentu usług energetycznych w Multimedia Polska Energia i dodaje, że takie rozwiązanie jest wygodne dla klienta i oszczędza jego czas. - Klient odwiedza tylko jedno biuro obsługi klienta, w którym załatwia wszystkie sprawy. Szybko i profesjonalnie. Ma też większą możliwość kontrolowania swojego miesięcznego domowego budżetu - dodaje.
Decyduje cena
Ambitne plany, ale też inną strategię ma firma Deltis, która działa na polskim rynku od 6 lat, a od 2014 roku sprzedaje też energię elektryczną klientom indywidualnym. - Obecnie obsługujemy kilka tysięcy klientów. A w ciągu najbliższych lat planujemy być w pierwszej piątce spółek energetycznych w Polsce - mówi Ewa Szawłowska z Deltis. Jej zdaniem na trudnym rynku o wyborze klienta decyduje głównie cena. Wszystko przez to, że konsumenci starają się szukać oszczędności w każdym możliwym zakresie, a obniżenie rachunków domowych jest stosunkowo najprostsze i najmniej uciążliwe. - Dlatego nasza propozycja to tania energia elektryczna, bez zbędnych dodatkowych usług. Według nas, tego typu oferty "kombo" nie do końca spełniają swoje zdanie. Nie widzimy sensu wiązania sprzedaży prądu z opieką medyczną czy ubezpieczeniem, ani z żadną inną usługą niezwiązaną z energią elektryczną. Czym innym jest oferta połączona na przykład z pomocą elektryka, który wesprze naprawę drobnych awarii domowych, i tego typu usługi planujemy wprowadzić w najbliższym czasie - wyjaśnia Szawłowska. To, czy ambitne plany firm wchodzących na energetyczny rynek się sprawdzą pokaże przyszłość, ale pewne jest, że na rosnącej konkurencji skorzystają klienci, którzy mają szansę, aby za prąd płacić mniej.
Autor: Marek Szymaniak//km / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock