Wszystkie nagrody ministrów zostały zgodnie z obietnicą przekazane na cele charytatywne i ten temat uważam za zamknięty - oświadczył we wtorek premier Mateusz Morawiecki, pytany o nagrody przyznane w ubiegłym roku pracownikom Kancelarii Premiera.
W czasie konferencji prasowej w KPRM, premier był pytany przez dziennikarzy, kto otrzymał te nagrody i czy zostały one oddane na cele charytatywne. - Wszystkie nagrody ministrów zostały zgodnie z obietnicą przekazane na cele charytatywne i ten temat uważam za zamknięty - odpowiedział szef rządu. Wskazywał jednocześnie, że w czasach rządów poprzedników - za sprawą m.in. afer paliwowej i hazardowej - znikało "10 mld zł albo 40 mld zł (...) rocznie". - To są środki, które mogłyby służyć wsparciu najsłabszych członków naszego społeczeństwa przez lata. Dzięki tej uczciwości, którą my w systemie podatkowym zastosowaliśmy, wszyscy widzą, że mamy z czego finansować 500 plus, nasze wielkie programy społeczne, a nie dopuszczamy do wypływu tych pieniędzy przez mafie VAT-owskie i przez przestępców podatkowych - mówił premier.
Raport NIK
Ostatecznie wydano 918 tys., podobną kwotę, jak w 2016 r. Jak zauważa "Rz", problem w tym, że wówczas tylko jedna trzecia poszła na nagrody w KPRM, a reszta – dla osób zajmujących kierownicze stanowiska w ministerstwach, urzędach centralnych i wojewódzkich. Tymczasem - jak pisze "Rz" - w 2017 r. całą pulę zgarnęło 17 osób z KPRM. W lutym tego roku Krzysztof Brejza (PO) opublikował na Twitterze odpowiedź na interpelację skierowaną do kancelarii premiera w sprawie nagród przyznanych członkom rządu Beaty Szydło w 2017 r. Wynikało z niej, że nagrody przyznano m.in. wszystkim ministrom konstytucyjnym (rocznie było to od 65 do 82 tys. zł brutto). Sama b. premier dostała 65 tys. zł brutto. Po ujawnieniu informacji o nagrodach na PiS spadła lawina krytyki. W kwietniu komitet polityczny partii zdecydował, że obdarowani ministrowie przekażą nagrody na cele charytatywne.
Autor: tol / Źródło: PAP