Przewoźnicy kolejowi dostaną równy dostęp do rynków we wszystkich krajach Unii Europejskiej i będą mogli startować w przetargach na równi z miejscowymi firmami - przewiduje nowe prawo, które poparli w tym tygodniu europosłowie. Przewoźnicy konkurując o klienta będą musieli przedstawić mu atrakcyjną ofertę, więc jest nadzieja, że ceny za bilety spadną. Nowe przepisy zaczną obowiązywać za cztery lata.
Przedsiębiorstwa kolejowe będą mogły oferować nowe usługi biznesowe na liniach krajowych zimą 2020 r. Natomiast Konkurencyjna procedura przetargowa ma stać się ogólną zasadą w dziedzinie zamówień publicznych za 7 lat, czyli w grudniu 2023 roku.
Decyzja Europarlamentu
Nowe przepisy liberalizujące rynek kolejowych przewozów pasażerskich w UE poparł w środę Parlament Europejski.
- Te przepisy otwierają rynek kolejowy dla krajów Unii Europejskiej. Oznacza to, że firmy np. z Polski będą mogły brać udział w przetargach na obsługę ruchu pasażerskiego albo transportowego w innym kraju członkowskim, ale także przedsiębiorstwa z innych krajów członkowskich będą mogły brać udział w przetargach, które będą organizowane w Polsce – powiedziała europosłanka Elżbieta Łukacijewska z PO. Zdaniem europosłów nowe przepisy zdynamizują przewozy kolejowe w Unii Europejskiej, przyczynią się do wzrostu inwestycji oraz przyciągną podróżnych. Dzisiaj, pod względem liczby użytkowników, podróżowanie pociągiem jest mniej popularne niż inne środki transportu i przegrywa np. z samochodem. Pasażerowie często skarżą się także na warunki panujące na kolei. Nowe regulacje miałyby to zmienić. - Z punktu widzenia pasażera nowe przepisy to niższe ceny biletów, lepsza obsługa, większy szacunek dla pasażera. Ponadto więcej połączeń oraz punktualniejsze pociągi – powiedziała Łukacijewska.
Kolejowe przetargi
Przegłosowane rozporządzenie dopuszcza jednak pewne odstępstwa od obowiązku ogłaszania przetargu. Nadal będzie istniała możliwość bezpośredniego przyznawania kontraktów, bez ogłaszania przetargu, ale zastosowanie takiej metody wyboru kontrahenta będzie uwarunkowane szczególnymi usprawnieniami dla pasażerów, np. znaczną poprawą jakości usług lub znacznym obniżeniem kosztów. Państwa członkowskie w wyjątkowych sytuacjach nadal będą również mogły ograniczyć prawo nowego operatora do świadczenia usług na niektórych liniach. Wówczas jednak urzędnicy będą zobowiązani umotywować swoją decyzję. Tak właśnie było w przypadku polskich spółek LHS (Linia Hutnicza Szerokotorowa na południu kraju) i trójmiejskiej SKM, które są zarówno zarządcami torów, jak i jedynymi przewoźnikami na obsługiwanych przez nie liniach. Podział obu spółek byłby zbyt kosztowny i prowadziłby do spadku ich rentowności. Na podstawie tej argumentacji polskim negocjatorom udało się doprowadzić do wyłączenia obu linii spod unijnych przepisów.
Unijny nadzór
UE będzie także sprawowała kontrolę nad ewentualnymi konfliktami pomiędzy zarządcami torów a przedsiębiorstwami kolejowymi. Zgodnie z nowymi przepisami zarządzanie infrastrukturą kolejową ma się odbywać w taki sposób, żeby zapewnić przewoźnikom sprawiedliwy dostęp. Według europosłów wprowadzenie nowych przepisów „powinno zwiększyć poziom konkurencji, zapewnić przejrzystość finansową i uczciwe warunki finansowania”, a także pobudzić nowe inwestycje m.in. w infrastrukturę kolejową lub spółki oferujące wyspecjalizowane usługi.
Pociągi kupione za 200 milionów złotych stoją na kolejowej bocznicy i niszczeją (21.05.2016):
Autor: MS / Źródło: PAP / KWP Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock