Od 2 do 5 złotych miesięcznie - tyle wyniosła tegoroczna średnia podwyżka rent i emerytur wynikająca z waloryzacji. Wielu emerytów nie kryje rozczarowania, że ich świadczenia wzrosły w tak niewielkim stopniu. Wyjaśniamy, dlaczego tak się stało.
Od 1 marca wzrosły świadczenia emerytalno-rentowe. Tegoroczna waloryzacja, czyli dostosowanie rent i emerytur do rzeczywistych średnich zarobków i kosztów utrzymania, wyniosła wyniosła 0,24 proc. Zatem na każde 1000 złotych świadczenia podwyżka wyniesie 2,4 zł.
Jak policzyć?
Wysokość podwyżki zależy od wysokości inflacji, czyli wzrostu cen w minionym roku oraz wzrostu wynagrodzeń. Na ich podstawie ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej podaje tzw. wskaźnik waloryzacji. W tym roku to 100,24 proc. Aby obliczyć o ile wzrośnie nasza renta lub emerytura należy kwotę świadczenia lutego pomnożyć właśnie przez wskaźnik waloryzacji, czyli 100,24. Uzyskana kwotę podzielić przez 100 a następnie obliczyć różnicę między nową kwotą a starą. Zatem jeśli pobieraliśmy 29 lutego 2016 roku minimalną emeryturę z ZUS, czyli 880,45 zł, to podwyżka wyniesie 2 zł i 11 groszy brutto. Osoby, który otrzymywali zaś 1400 zł dostaną 3,36 zł podwyżki brutto.
Dlaczego tak mało?
Jak wspomnieliśmy wysokość waloryzacji zależy m.in. od wzrostu cen w minionym roku. Problem w tym, że w 2015 roku - jak podawał Główny Urząd Statystyczny - inflacji, czyli wzrostu cen nie było. Wręcz przeciwnie ceny spadały, a takie zjawisko nazywamy deflacją. Wprawdzie wzrosły wynagrodzenia, ale nie na tyle, aby ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej mogło wyliczyć wyższy wskaźnik waloryzacji. Warto podkreślić, że była to najniższa podwyżka od dekady.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl,
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock