Minister środowiska Henryk Kowalczyk nie chce podać nazwisk członków gabinetu politycznego w jego resorcie, którzy otrzymali nagrody w poprzednich dwóch latach. Kowalczyk w odpowiedzi na poselską interpelację wskazał, że stanowiłoby to naruszenie konstytucji. "Tego nie było od 2 lat! Wreszcie PiS powołuje się na Konstytucję RP!" - skomentował poseł PO Krzysztof Brejza na Twitterze.
Poseł PO Krzysztof Brejza zapytał Henryka Kowalczyka o nagrody dla poszczególnych członków gabinetu politycznego w resorcie środowiska.
Jakie nagrody?
W odpowiedzi na interpelację przesłanej na początku kwietnia szef resortu środowiska ujawnił, że łączna kwota nagród przyznanych członkom gabinetu politycznego ministra środowiska wyniosła w 2017 roku - 51,7 tys. zł brutto, a w 2016 roku - 85,97 tys. zł brutto.
Nie podał jednak, kto konkretnie jakie nagrody otrzymał.
Z pisma Kowalczyka dowiadujemy się tylko, że Magdalena Bodzenta, która w latach 2016-2017 zajmowała stanowisko szefa gabinetu politycznego otrzymała w 2016 roku nagrody w wysokości 33 tys. zł, a rok później 27,75 tys. zł.
W tabelce dołączonej do odpowiedzi na interpelację widnieją pracownicy i suma nagród, jakie otrzymali. Są oni jednak anonimowi i podpisani jedynie "Pracownik A", "Pracownik B", "Pracownik "C" itd. Możemy się domyślać, że Bodzenta to "Pracownik A", bo sumy nagród się zgadzają.
Odmowa
Poseł Brejza uznał odpowiedź za niewystarczającą i postanowił wysłać kolejną interpelację z prośbą o ujawnienie nazwisk członków gabinetu politycznego, którzy otrzymali nagrody.
Parlamentarzysta ponownie nie uzyskał jednak konkretów. Dziś na Twitterze Brejza pokazał odpowiedź Kowalczyka.
Minister napisał w niej, że "ujawnienie wysokości nagród poszczególnych pracowników gabinetu politycznego ministra stanowiłoby naruszenie dóbr osobistych oraz prawa do prywatności, o których mowa w rozdziale II konstytucji".
"Tego nie było od 2 lat! Wreszcie PiS powołuje się na Konstytucję RP!" - skomentował Brejza na Twitterze.
Jak tłumaczył Kowalczyk, zakres obowiązków członków gabinetu politycznego obejmuje zadania o charakterze doradczym, a więc nie nosi znamion sprawowania funkcji publicznej.
"W związku z powyższym, informacja o przyznanych tym pracownikom nagrodach nie posiada waloru informacji publicznej" - czytamy w piśmie.
Interwencja poselska
Brejza nie zamierza się jednak poddawać. - Dane członków gabinetów politycznych są jawne. Jest to jawna informacja, która należy się opinii publicznej, bo to opinia publiczna utrzymuje tych ludzi - powiedział nam poseł Krzysztof Brejza.
Jak dodał, zwrócił się do ministra w trybie interwencji poselskiej i powołał się na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 2014 roku.
"Dla uznania członka gabinetu politycznego ministra za osobę pełniącą funkcję publiczną wystarczy, aby uczestniczył on w sposób bezpośredni lub pośredni w realizowaniu zadań należących do kompetencji ministra, a taką właśnie rolę ustrojową przypisał temu podmiotowi ustawodawca" - wskazał w tym orzeczeniu sąd.
Interwencja poselska stanowi instrument kontrolny nakładający na instytucje publiczne i jednostki gospodarki niepaństwowej obowiązek udzielenia posłom w terminie 14 dni informacji o stanie sprawy, w której poseł podjął interwencję.
Warto podkreślić, że Henryk Kowalczyk ministrem środowiska został dopiero pod koniec ubiegłego roku. Wcześniej tę funkcję pełnił Jan Szyszko.
Autor: tol, mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24, Twitter