- Jestem tego samego z dania, co banki. Powinno się pomagać ludziom, którzy mają rzeczywiście problemy i którzy kupili sobie i swojej rodzinie mieszkanie, a nie pałac. I nie ze swojej winy popadli w tarapaty z powodu braku pracy, obniżki pensji czy choroby - tak propozycję Związku Banków Polskich dotyczącą frankowiczów skomentował na antenie TVN24 BiS Piotr Kuczyński z DI Xelion. Zdaniem ekonomisty jest ona jednak niemożliwa do wprowadzenia z uwagi na czynnik polityczny.
Jak zauważył Kuczyński, "ta propozycja banków wydaje się na pozór być ok, należy jednak postawić pytanie, czy jest ona możliwa do przeprowadzenia".
To się nie przyjmie
- Moim zdaniem [propozycja banków - red.], nie jest możliwa do przeprowadzenia - mówił Piotr Kuczyński. - Oczywiście można pewnymi parametrami manipulować - nie musi to być 75 m kw. może być 100 m kw., zadłużenie nie musi wynosić 70 proc. dochodu, a np. 60 proc. Ja niestety bardzo wątpię, żeby czynnik polityczny, czyli Kancelaria Prezydenta i rząd się zgodził na taką wersję - dodał.
Poprawiony prezydencki projekt tzw. "ustawy frankowej" powinien, według zapowiedzi, ujrzeć światło dzienne na przełomie maja i czerwca. Wówczas okaże się, w jakich proporcjach odpowiedzialność za wahanie kursu franka będzie rozłożona między banki a frankowiczów.
- Był taki moment, w którym banki jakoś specjalnie nie krzyczały. To była ustawa Platformy Obywatelskiej tzw. "50 na 50" - wspominał ekonomista.
Zdaniem gościa TVN24 BiS "należy pomagać zarówno tym, którzy brali kredyty w walutach, jak i tym w złotych".
- Na Boga, dlaczego jedni mają być uprzywilejowani? - zastanawiał się Kuczyński.
Uwolnić się od kredytu
Zdaniem analityka najlepszym rozwiązaniem w przypadku zadłużeń hipotecznych jest model amerykański. - Nie ma już bankowego tytułu egzekucyjnego, ale są inne metody: wchodzi komornik i zabiera mieszkanie. A ten dług za człowiekiem dalej goni - mówił Kuczyński. - I tutaj byłoby słuszne, gdyby wprowadzić do prawa bankowego zasadę, że dajemy kredyt na mieszkanie czy na dom i w razie problemów ze spłatą, oddajemy kluczyki i jesteśmy wolni. A nie idzie za nami wielosettysięczny dług, bo to jest największe utrapienie. Ale niestety tak na razie nie jest, w związku z tym to jest olbrzymie ryzyko zaprzestania płacenia - przestrzegał. Jak wspomniał gość TVN24BiS, wprowadzenie ustawy upadłościowej na kształt tej, która działa w USA nie jest możliwe, ponieważ prawo nie działa wstecz. W przyszłości jednak jest to rozwiązanie godne rozważenia.
Nie zarżnąć tej kury
Zdaniem Piotra Kuczyńskiego problem frankowiczów musi zostać rozwiązany jak najszybciej, ponieważ w przyszłości może mieć dużo większy wymiar. Należałoby jednak znaleźć takie rozwiązanie, które nie będzie aż tak bardzo dotkliwe dla banków. - Wyobraźmy sobie, że za 10 lat skoczy kurs franka do 7 czy 8 złotych. Wszystko jest możliwe - na rynku walutowym szczególnie. Problem już będą miały nie tylko rodziny zadłużone, ale również i banki - przestrzegł Kuczyński. - Wtedy może się okazać, że 30-40 proc. kredytów jest niespłacalnych i będziemy mieli piękny kryzys bankowy - dodał. - Z tego należałoby jakoś wyjść, tylko tak, by nie zarżnąć tej kury, która jednak złote jajka znosi, bo sektor bankowy pomaga gospodarce - podsumował ekspert.
Autor: ag//km / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24bis.pl