Mniej ludzi w barach i restauracjach, surowe limity widowni w kinach oraz teatrach. To tylko niektóre skutki wprowadzenia żółtej strefy w całym kraju. Przedsiębiorcy z branż, które najmocniej ucierpiały przez COVID-19, apelują o pomoc, na przykład ulgi podatkowe - pisze "Rzeczpospolita".
Od soboty cała Polska znajduje się w strefie żółtej, a 32 powiaty i sześć miast w strefie czerwonej. W związku z tym w całym kraju obowiązuje szereg dodatkowych obostrzeń, w tym obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej.
Żółte strefy w całym kraju
"Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że mniej osób może uczestniczyć w weselach i imprezach rodzinnych, są też surowe limity, które dotyczą widowni w kinach, teatrach i na różnego rodzaju kongresach.
- Jesteśmy między młotem a kowadłem. Rozumiemy, że walczymy z pandemią, ale nasi pracownicy krzyczą o chleb - powiedziała "Rz" Dagmara Chmielewska, dyrektor zarządzająca Stowarzyszenia Branży Eventowej. - Znów na potęgę odwoływane są imprezy, targi, kongresy. Pracownicy zaczynają odchodzić, szukają bardziej stabilnego gruntu - dodała.
Dziennik podkreślił, że w coraz trudniejszej sytuacji są właściciele lokali gastronomicznych. Skrócenie godzin pracy to dla wielu z nich katastrofa. Ledwo dyszą kina, znów przekładane są premiery kolejnych filmów. - Rząd powinien mieć strategię na drugą falę epidemii, ale tej strategii niestety nie widać - powiedział gazecie Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - Firmy z branż najmocniej dotkniętych kryzysem powinny mieć możliwość starania się o dodatkowe wsparcie - dodał Witold Michałek, ekspert w dziedzinie gospodarki w Business Centre Club.
Jego zdaniem firmy muszą zacisnąć zęby i próbować przetrwać ten czas. - Miejmy nadzieję, że to nie potrwa długo - powiedział Michałek.
Jednak jak czytamy w "Rz", biznes nie wierzy już w nowe programy wsparcia dla przedsiębiorców w postaci kolejnych tarcz finansowych czy antykryzysowych. "W grę mogą wchodzić za to działania punktowe dla branż najbardziej dotkniętych pandemią: eventowej, gastronomicznej czy turystycznej" - wskazał dziennik. - Od dawna postulujemy wprowadzenie 8-proc. VAT dla restauracji. To by im teraz bardzo pomogło - powiedział Cezary Kaźmierczak.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock