Z końcem czerwca przestał obowiązywać przepis obniżający w czasie pandemii maksymalną wysokość kosztów pozaodsetkowych - prowizji i różnego rodzaju opłat - dla kredytów konsumpcyjnych. W związku z tym tego rodzaju koszty mogą wzrosnąć nawet trzykrotnie - wynika z wyliczeń Jarosława Sadowskiego, głównego analityka Expander Advisors.
"Dla przykładu przy pożyczce na 3000 zł na 23 miesiące maksymalna wysokość kosztów pozaodsetkowych wzrośnie z 780 zł do 2 400 zł. Zaletą tej zmiany będzie natomiast to, że kredyt będą mogły uzyskać osoby, których wnioski jeszcze niedawno były odrzucane. Warto też dodać, że maksymalne oprocentowanie na razie pozostanie na poziomie 7,2 proc." - napisał w analizie Sadowski.
Nowy limit kosztów
Wyjaśnił, że "obowiązujący od lipca nowy, wyższy limit pozaodsetkowych kosztów kredytów jest tak naprawdę starym limitem" i "będzie na takim samym poziomie jak przed pandemią".
"Wyliczany jest na podstawie poniższego wzoru (kwota kredytu * 25 proc.) + (kwota kredytu * 30 proc. * okres spłaty w dniach / 365)" - wytłumaczył analityk"
W kolejnym przykładzie podał, że "w przypadku kredytu na np. na 3000 zł i okres 23 miesięcy limit wyniesie 2 400 zł", przy czym "dotychczas było to 780 zł". "Wzrost jest więc ponad 3-krotny. Warto jednak dodać, że przy krótszych okresach spłaty wzrost będzie mniejszy. Ważne jest również to, że suma kosztów pozaodsetkowych nie może być wyższa niż kwota kredytu" - podkreślił.
Dodał, że "na koszt kredytu składają się jednak nie tylko prowizje i opłaty, ale również odsetki". "Tu także obowiązuje limit, który jednak wzrośnie dopiero wtedy, gdy podniesiona zostanie stopa referencyjna NBP. Obecnie maksymalne oprocentowanie nadal wynosi 7,2 proc. Gdyby stopy procentowe powróciły do poziomu sprzed pandemii, to wzrośnie ono do 10 proc." - zaznaczył Sadowski.
Niższy limit nie mógł zostać?
"Pojawienie się koronawirusa i konieczność zamykania lub ograniczania działalności niektórych branż sprawiło, że rząd drastycznie obniżył wysokość maksymalnych kosztów pozaodsetkowych. Zapewne obawiał się, że pandemiczny kryzys wpędzi wielu Polaków w spiralę zadłużenia. Taki problem pojawia się wtedy, gdy komuś brakuje pieniędzy na spłatę rat lub na utrzymanie poziomu życia na wcześniejszym poziomie i zaciąga na ten cel nowe, drogie kredyty. W rezultacie zadłużenie bardzo szybko rośnie aż dochodzi do niewypłacalności takiej osoby" - tłumaczył ekspert.
Dodał, że "wydaje się, że limit spełnił swoje zdanie i nie jest już potrzebny". "Dzięki szczepieniom, nawet jeśli pojawią się kolejne fale zachorowań, to ograniczenia w działalności gospodarczej zapewne nie będą już tak drastyczne. W takiej sytuacji pozostawienie tak niskiego limitu kosztów na dłużej mogłoby przynieść więcej szkody niż pożytku" - zauważył.
"Koszt kredytu przekłada się bowiem na jego dostępność. Zbyt niski limit sprawia, że wiele osób o niezbyt stabilnej sytuacji finansowej nie ma szans uzyskać finansowania w bankach i legalnie działających firmach pożyczkowych. Jeśli bowiem istnieje spore ryzyko, że kredyt nie zostanie spłacony, to zostanie on udzielony tylko przy odpowiednio wysokim koszcie. Konsekwencją utrzymania tak niskiego limitu kosztów pozaodsetkowych byłoby ryzyko pojawienia się czarnego rynku pożyczkowego, gdzie żadne regulacje nie są przestrzegane" - stwierdził Sadowski.
Niższe koszty kredytu
Według analityka "to, że przepisy dopuszczają wyższy koszt kredytu, wcale nie znaczy, że musimy płacić więcej".
"Przede wszystkim warto porównywać oferty kredytowe i wybierać tą, która jest najtańsza lub najlepiej spełnia nasze oczekiwania. Konkurencja na tym rynku jest spora, a poszczególne oferty istotnie się od siebie różnią" - zaznaczył.
Jego zdaniem "nic nie stoi też na przeszkodzie, abyśmy sami policzyli sobie limit kosztów pozaodsetkowych według wzoru obowiązującego w czasie pandemii: (kwota kredytu * 15 proc.) + (kwota kredytu * 6 proc. * okres spłaty w dniach / 365)".
"Ponadto suma kosztów pozaodsetkowych nie mogła przekroczyć 45 proc. kwoty kredytu. Jeśli ktoś zaoferuje nam kredyt z wyższymi kosztami pozaodsetkowymi, to możemy taką ofertę odrzucić i poszukać tańszej" - podkreślił.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock