Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lutym 2021 roku wzrosły o 2,4 procent rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,5 procent - podał Główny Urząd Statystyczny.
Ankietowani przez PAP Biznes analitycy oczekiwali wzrostu cen w lutym o 2,5 proc. rdr i 0,5 proc. mdm.
W połowie lutego GUS podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2021 roku wzrosły o 2,7 procent rdr, a miesiąc do miesiąca wzrosły o 1,2 proc. Po zmianie wag koszyka GUS podał, że ceny w styczniu wzrosły o 2,6 proc. rdr oraz o 1,3 proc. mdm.
Główny Urząd Statystyczny zmienił system wag stosowanych w obliczeniu wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w 2021 roku. W nowym koszyku wzrosła m. in. waga kategorii: żywność i napoje bezalkoholowe oraz użytkowanie mieszkania, spadła kategorii: restauracja i hotele oraz transport.
"Znów poniżej celu NBP"
Analitycy mBanku zwrócili uwagę na to, że wzrost cen towarów i usług w lutym był niższy nić zakłada cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego. Przypomnieli, że taka sytuacja miała również miejsce w grudniu 2020 roku. "Nie ma to jednak żadnego znaczenia, bo w kolejnych miesiącach inflacja zacznie bardzo szybko rosnąć" - podkreślili na Twitterze.
Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego stwierdzili, że "komentarz GUS wskazuje, że obniżyła się inflacja bazowa - z 3,7 procent do 3,5 procent". "Stosunkowo niski wzrost utrzymały również ceny żywności. Wysoka dynamika widoczna jest obecnie głównie wśród cen energii. Dynamika cen paliw pozostała ujemna" - napisali.
Zmiany wag w koszyku inflacyjnym
Według Aleksandry Świątkowskiej z Banku Ochrony Środowiska "zmiana życia w minionym roku była gigantyczna i zmiany wag w koszyku to odzwierciedlają".
"Oczywistym efektem pandemii jest spadek wag w kategoriach rekreacja i kultura, czy restauracje i hotele, a wzrost np. w łączności. Do tego mamy spadek wagi w transporcie, co jest odzwierciedleniem zarówno efektu cenowego, jak i popytowego. W koszyku widać także większe wydatki związane z domem" - wytłumaczyła.
Dodała, że "w wagach nie ma zaskoczenia, choć trzeba oczywiście zaznaczyć, że trudno było mieć konkretne oczekiwania, ponieważ wagi zależą od bardzo wielu czynników i ciężko to oszacować". Podkreśliła, że "nieco większe zmiany niż zazwyczaj, szczególnie w małych kategoriach" wynikają "z uwarunkowań pandemicznych".
"Efekt bardzo wysokich baz odniesienia"
"Dane o inflacji za luty są zbliżone do oczekiwań, nasza prognoza zakładała 2,5 proc. Wchodzimy jednak w efekt bardzo wysokich baz odniesienia, również w inflacji bazowej, która będzie się obniżać. Oprócz typowych efektów bazowych, związanych z cyklem koniunkturalnym, mamy też wyhamowanie z bardzo wysokich wzrostów grupy cen dóbr i usług, silnie zależnych od decyzji administrowanych - w szerszej kategorii niż widzi to NBP" - wyjaśniła w komentarzu Świątkowska.
Dodała, że "ceny związane z użytkowaniem mieszkania czy alkohol i tytoń", gdzie nie było podwyżki akcyzy w tym roku, są "wyraźnie rok do roku niżej". "Wszystkie opłaty związane z mieszkaniem, które były pod wpływem głównie efektów administracyjnych a nie popytowych – to będzie obniżało inflację" - wyjaśniła.
Jej zdaniem "inflacja będzie raczej niska, bo inaczej niż w ujęciu globalnym, nie notowaliśmy solidnego spadku inflacji w ubiegłym roku". "Nasza inflacja bazowa była bardzo wysoka jak na ograniczenia aktywności i popytu, wiec wciąż uważamy, że przy bardzo ostrożnych prognozach co do ożywienia, przy takich bazach inflacja ukształtuje się poniżej celu w 2021 roku" - zaznaczyła.
Według ekspertki "NBP w głównej mierze patrzy teraz na rozwój pandemii i kontekst wzrostu gospodarczego". "Nawet jeśli spełni się scenariusz niskiej inflacji, to wciąż będzie ona blisko celu, a niepewność związana z pandemią będzie hamowała jakiekolwiek zmiany polityki pieniężnej w kierunku zacieśnienia, a przy inflacji blisko celu trudno zakładać dalsze luzowanie" - stwierdziła.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock