Po inauguracyjnym przemówieniu nowego prezydenta USA Donalda Trumpa kurs dolara spadł w piątek w stosunku do sześciu najważniejszych walut. Inwestorzy obawiają się protekcjonizmu nowej administracji i jej polityki handlowej - podaje Reuters. Z kolei kurs polskiej waluty podczas piątkowej sesji wobec zagranicznych dewiz był stabilny - wskazują analitycy walutowi.
Kurs polskiej waluty podczas piątkowej sesji wobec zagranicznych dewiz był stabilny - wskazują analitycy walutowi.
Około godz. 20.35 euro kosztowało 4,37 zł, dolar - 4,08 zł, frank szwajcarski - 4,07 zł, a funt brytyjski 5,05 zł.
Około godz. 18.55 euro kosztowało 4,37 zł, dolar - 4,09 zł, frank szwajcarski - 4,07 zł, a funt brytyjski 5,04 zł.
Około godz. 17.34 euro kosztowało 4,36 zł, dolar - 4,09 zł, frank szwajcarski - 4,06 zł, a funt brytyjski 5,04 zł.
Podczas otwarcia amerykańskiej giełdy za dolara trzeba było zapłacić 0,938 euro, natomiast o godzinie 21.57 (tuż przed zamknięciem parkietu) 0,935 euro.
- Pojawiły się obawy o to, jaka będzie polityka handlowa (...). Jest to zapewne pierwszy obszar, w którym Trump będzie musiał stonować swoją retorykę, ponieważ musimy pracować z innymi państwami - powiedział szef Harris Financial Group Jamie Cox.
Na Wall Street nerwowo
Po nerwowej sesji na Wall Street akcje odrobiły częściowo straty pod koniec dnia; nieznacznie wzrosło oprocentowanie amerykańskich obligacji rządowych. Europejskie rynki akcji zamknęły się ze stratą i przez jakiś czas spadały notowania meksykańskiego peso, ale kurs ustabilizował się, gdy inwestorzy uznali, że Trump nie podał żadnych konkretnych informacji na temat kroków wymierzonych w meksykańską gospodarkę ani renegocjacji układu o wolnym handlu NAFTA (między USA a Meksykiem i Kanadą).
Kupować amerykańskie produkty, zatrudniać Amerykanów
Na amerykańskich giełdach niepokój pojawił się jeszcze przed przemową nowego prezydenta, którą uznano za zapowiedź protekcjonizmu. Trump powiedział, że Stany Zjednoczone "muszą chronić (Amerykanów) przed zabieraniem amerykańskich miejsc pracy przez inne kraje".
- Będziemy postępować według dwóch prostych reguł: kupować amerykańskie (produkty) i zatrudniać Amerykanów - oznajmił.
Stabilne notowania
Analityk DM mBanku Rafał Sadoch podkreślił, że notowania złotego pozostawały stabilne, a euro podobnie jak przez większość tygodnia notowane było w okolicach 4,37. Podobnie było na parze USD/PLN, która znajduje się na poziomie 4,10. Wyjątkiem były notowania wobec funta brytyjskiego. Funt stracił na wartości po publikacji danych dotyczących sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii, które okazały się słabsze od prognoz, wskazując jednocześnie na pogorszenie popytu konsumpcyjnego w wyniku przyspieszenia inflacji.
Ekspert przewiduje dalsze osłabienie funta, nawet poniżej 5 zł, co ma być skutkiem twardych negocjacji w sprawie Brexitu.
Czynniki globalne
Sadoch zwrócił uwagę, że polska waluta pozostaje obecnie bardziej pod wpływem czynników globalnych - poziomu awersji do ryzyka i sentymentu do rynków wschodzących, co może w dużym stopniu zależeć w tym momencie od obejmującego urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. - Realizacja jego polityki może być bowiem negatywna dla notowań złotego. Silniejsze pobudzenie gospodarki wymusiłoby na amerykańskiej Rezerwie Federalnej szybsze podwyżki stóp procentowych, co oddziaływałoby w kierunku odpływu kapitału z rynków wschodzących do USA. Dodatkowym elementem byłby wzrost protekcjonizmu, który uderzałby w cały koszyk walut emerging markets - ocenił analityk.
Konrad Ryczko z DM BOŚ dodał, że inwestorzy będą doszukiwać się w przemówieniu nowego prezydenta USA wskazówek, co do dalszej jego polityki.
- Szczególne znaczenie mogą mieć tutaj odniesienia do wyceny dolara, jednak powszechnie nie oczekuje się, aby piątkowa uroczystość stanowiła istotny impuls do handlu. Inwestorzy czekają na sygnał z szerokiego rynku, jednak ostatnie nastroje wokół PLN pozostają relatywnie dobre z uwagi na niedawne dane makro (m.in. sprzedaż detaliczna oraz produkcja przemysłowa za grudzień), które polepszają perspektywy dla krajowej gospodarki - podsumował analityk.
Zobacz. - Mowa inauguracyjna to jest taka mowa, która ma zasypać te podziały, które powstały w czasie bardzo ostrej kampanii, więc Donald Trump będzie musiał wyciągnąć rękę do wszystkich Amerykanów. To jest tradycja - mówiła na antenie TVN24 reporterka "Faktów" TVN Katarzyna Sławińska. Jej zdaniem w mowie inauguracyjnej, którą Donald Trump ma wygłosić w piątek, obejmując urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki, musi się znaleźć "wezwanie do jedności”. (wideo z 20.01.2017)
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock