Przyspieszenie procesu budowy mieszkań w Polsce - to jak mówi w programie "Bilans" w TVN24 BiS wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń, główny cel specustawy mieszkaniowej. Jak dodaje, na nowych przepisach skorzystają Polacy, którzy chcą kupić lub wynająć mieszkania. - Bo dostaną lepszą, bardziej konkurencyjną ofertę - podkreśla wiceminister. Soboń odpierał też zarzuty części ekspertów, którzy uważają, że specustawa może doprowadzić do chaosu przestrzennego.
Projekt specustawy mieszkaniowej trafił w ubiegłym tygodniu do konsultacji publicznych. Projekt przewiduje przyspieszoną procedurę inwestycji mieszkaniowej dla tych inwestorów, którzy zapewnią wysokie standardy urbanistyczne.
- Inwestor dostaje szybsze procedury, możliwość realizacji inwestycji na terenach dzisiaj niedostępnych, ale w zamian daje najwyższe możliwe standardy. Dużo wyższe niż dzisiaj - tłumaczy Artur Soboń, wiceminister inwestycji i rozwoju.
Wymogi wobec inwestora
Jak podkreśla, by spełnić określone standardy wymagane będzie trzeba spełnić kilka kluczowych warunków m.in. budynki będą musiały powstać w określonej odległości od przystanku komunikacyjnego, szkoły czy przedszkola. Do wniosku inwestor będzie musiał dołączyć też koncepcję architektoniczną.
- Musi być pomysł jak spójnie wpisać się w tą przestrzeń, która jest - tłumaczy gość Roberta Stanilewicza.
Decyzja samorządu ostateczna
Inwestor będzie mógł uzyskać zgodę na inwestycję niezależnie od tego, czy na danym terenie jest plan zagospodarowania przestrzennego, czy go nie ma.
Co ważne, inwestor będzie mógł zrealizować inwestycję, mimo że plan miejscowy zakłada inną działalność. Dzięki temu - jak podkreśla gość TVN24 BiS - aktywowane zostaną tereny poprzemysłowe często znajdujące się w centrach miast.
- Tam gdzie jest plan zagospodarowania przestrzennego a inwestor chce realizować inwestycję, która nie wpisuje się w plan miejscowy tam wypowiada się rada gminy. Tam, gdzie tego planu nie ma wypowiada się wójt, burmistrz, prezydent i to są decyzje ostateczne - wyjaśnia wiceminister Soboń.
Rada gminy będzie miała 60 dni na podjęcie stosownej uchwały. Jeśli samorząd nie wyrazi zgody na inwestycje, to - jak zapewnił Artur Soboń - "jej nie będzie". Soboń dodaje, że w przypadku nowej procedury inwestycji mieszkaniowej rola wojewody jest techniczna. - Jeżeli ktoś spełni warunki, uzyska zgodę od samorządu, idzie do wojewody, który daje decyzję lokalizacyjną i pozwala na budowę w określonym standardzie. Jeżeli standard nie zostanie spełniony to nie dostaniemy zgody na użytkowanie - wyjaśnia.
Soboń zaznacza jednak, że "wojewoda nie będzie mógł podjąć innej decyzji niż radni, czy wójt, burmistrz, prezydent".
W ten sposób wiceminister komentuje zarzuty części ekspertów i samorządowców, którym nie podobają się zaprojektowane przepisy. Ich zdaniem projekt rządowej specustawy mieszkaniowej może doprowadzić do chaosu przestrzennego. Odbiera też samorządom część kompetencji właśnie na rzecz wojewody. O sprawie pisała m.in. "Gazeta Wyborcza".
Koniec planowania przestrzennego?
Wiceminister zwraca uwagę, że "dzisiaj samorządy mają 30 procent terenów pokrytych planami zagospodarowania przestrzennego". - Nie mogę czekać stu lat kiedy one zostaną pokryte w 100 procentach planami - mówił Artur Soboń.
Wiceminister nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że kolejne plany zagospodarowania przestrzennego nie mają sensu. - Ta droga kiedy jest plan jest bardziej spójna i szybsza - wskazuje.
Kto skorzysta
Wiceminister Artur Soboń wskazuje, że celem specustawy jest szybsza realizacja inwestycji mieszkaniowych. Nowe przepisy mają też rozwiązać problem z dostępnością gruntów pod inwestycje. Same grunty mają być tańsze.
Zdaniem gościa programu "Bilans" w TVN24 BiS, "dostępność tańszych gruntów oznacza niższe ceny realizowanych inwestycji, niższe ceny i lepszą ofertę dla klienta, który będzie wynajmował lub kupował mieszkanie".
- Korzysta na tym Polak, który ma kupić lub wynająć mieszkanie, bo dostanie lepszą, bardziej konkurencyjną ofertę - mówi Soboń.
Autor: mb//sta / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock