Narodowy Bank Polski przyjrzał się sytuacji na rynku nieruchomości. Podczas środowego spotkania z dziennikarzami jego przedstawiciele mówili, że w Polsce nie ma boomu kredytowego i trudno spodziewać się zdarzeń, które mogłyby uderzyć w ten rynek.
Doradca w Wydziale Analiz Rynku Nieruchomości Jacek Łaszek oraz dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP Piotr Szpunar omówili raport banku centralnego o sytuacji na rynku nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych.
"Ceny idą do góry"
- Cały czas sytuacja mieszkaniowa w dużych miastach się poprawia - dosyć równomiernie. (...) Budownictwo mieszkaniowe jest głównym motorem poprawy tej sytuacji - powiedział Łaszek. - Mamy cykl. Szybki rozwój budownictwa na ogół prowadzi do cykli. Problem jest zawsze taki, żeby ten cykl się nie przerodził w kryzys - zauważył. Dodał, że do kryzysów mogą prowadzić napięcia, szczególnie na rynku finansowym. - Wartość kredytów idzie do góry, ale szaleństwa nie ma z tymi kredytami - powiedział. Podkreślił, że w Polsce nie mamy boomu kredytowego, co jest bardzo pozytywne, bowiem jest to jeden z głównych czynników kryzysu. - Tym niemniej ceny (mieszkań - red.) idą do góry i to jest normalne w cyklu. W ostatnim kwartale to zjawisko przyspieszyło. Idą do góry też czynsze - dodał przedstawiciel NBP. Wyjaśnił, że wzrost cen wynajmu mieszkań wynika ze wzrostu popytu na siłę roboczą - jest to związane z płynnością na rynku pracy. - Jak jest szybki rozwój, szybki wzrost, po prostu ludzie przyjeżdżają i potrzebują wynająć mieszkania (...). Nadrabiamy ładnie zaległości, jeśli chodzi o prywatne budownictwo na wynajem - ocenił. - Spekulacji na razie nie widzimy. Spekulacja powstaje głównie, gdy fundusze inwestycyjne wchodzą na rynek. (...) Muszą szybciej rosnąć ceny mieszkań, bo są wysokie koszty wejścia, żeby się to opłacało. Tak szybko na razie nie rosną, czyli nie obserwujemy tego popytu spekulacyjnego jak na razie - i dobrze. Jest taki popyt "inwestycyjno-przezornościowy" - tłumaczył Łaszek.
Ryzyko
Zdaniem Piotra Szpunara główne ryzyko dla rynku nieruchomości mieszkaniowych mogłoby być związane z gwałtownym załamaniem popytu na mieszkania. - Ryzyk systemowych dla całej gospodarki i systemu finansowego nie widać (...). Zwłaszcza że scenariusz nagłego odpływu zainteresowania klientów jest mało prawdopodobny z dwóch powodów: cały czas mamy strukturalny niedobór mieszkań w Polsce (...), ale i jakość tego zasobu też jest kiepska - powiedział Szpunar. - Na razie mamy w naszej projekcji makroekonomicznej z lipca scenariusz dość łagodnego spowolnienia dynamiki wzrostu gospodarczego w Polsce. I przy takim scenariuszu raczej trudno spodziewać się jakiegoś gwałtownego pogorszenia nastrojów konsumenckich, czy silnego wzrostu bezrobocia, jakichś szoków, które mogłyby uderzyć w ten rynek i w popyt. Naszym bazowym scenariuszem jest kontynuacja - powiedział. Szpunar przyznał, że "jednak bilans ryzyk jest w dół". - Z każdym tygodniem napływają informacje i dane, zwłaszcza ze strefy euro, z gospodarki niemieckiej, które coraz bardziej utwierdzają nas w przekonaniu, że spowolnienie, które zaczęło się w strefie euro, jest dość poważne. W Niemczech prawdopodobnie wystąpi recesja, wszystko na to wskazuje, i to w jakimś sensie musi mieć oczywiście wpływ także na naszą gospodarkę - mówił. Zaznaczył, że Polska gospodarka jest odporna, reaguje z opóźnieniem i broni się dość dobrze, niemniej odizolowani od niekorzystnych zjawisk w światowym handlu nie jesteśmy.
Czas sprzedaży
Czas sprzedaży mieszkań będących w ofercie na rynkach pierwotnych w siedmiu polskich miastach nieznacznie wzrósł do około 3,1 kwartału, ale nadal oznacza to szybką sprzedaż pojawiających się ofert i ograniczenie możliwości wyboru mieszkań dla nabywców - informuje w najnowszym raporcie NBP.
Według Narodowego Banku Polskiego wysoki popyt na mieszkania był konsekwencją silnego wzrostu wynagrodzeń gospodarstw domowych, utrzymywania się historycznie niskich nominalnych stóp procentowych (zarówno depozytów, jak i kredytów), a także przyspieszenia zakupów mieszkań deweloperskich dla celów własnych oraz inwestycyjnych, podczas jednoczesnego wyczerpywania się środków na dopłaty do kupna mieszkań w ramach rządowego programu Mieszkanie dla Młodych. Bank centralny zwraca jednocześnie uwagę, że czas sprzedaży mieszkań na rynkach wtórnych, uwzględniający tylko transakcje zakończone sprzedażą, na koniec 2018 r. na wszystkich rynkach oscylował wokół 4 miesięcy. W samej Warszawie zmniejszył się względem poprzedniego roku o ok. 2,5 miesiąca, w sześciu miastach o ok. jeden miesiąc, a w 10 miastach o ok. 0,5 miesiąca.
Autor: mp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock