Czy to koniec boomu na rynku nieruchomości? - zastanawiają się eksperci Expandera i Rentier.io. Z ich raportu wynika, że ceny ofertowe mieszkań w Polsce zatrzymały się.
Porównanie cen mieszkań w drugim kwartale do pierwszego kwartału wciąż pokazuje wzrost na poziomie około 3,5 procent.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że dane miesięczne ujawnianą jednak, że w ostatnim czasie kwoty podawane w ogłoszeniach sprzedaży mieszkań już nie rosną. Choć - jak zaznaczono - ta stabilizacja ma miejsce na dość wysokim poziomie. W większości miast ceny ofertowe są bowiem o ponad 10 procent wyższe niż przed rokiem.
"Obecnie trudno jeszcze ocenić, czy obserwowana stabilizacja cen to już początek końca boomu na rynku nieruchomości, czy tylko chwilowa zadyszka. Na rozstrzygnięcie musimy zaczekać przynajmniej do jesieni, gdyż wakacje to zwykle okres spowolnienia na rynku" - powiedział, cytowany w komunikacie, Anton Bubiel z Rentier.io.
Ceny mieszkań
Najwyższa mediana cen za metr kwadratowy dla mieszkań średniej wielkości (35-60 metrów kwadratowych) jest w Warszawie i wynosi 9576 złotych. Na drugim miejscu jest Gdańsk - 8333 złote, zaś na trzecim Kraków - 7850 złotych.
Za duże mieszkania (powyżej 60 metrów kwadratowych) najwięcej trzeba zapłacić również w Warszawie - 9318 złotych. To o około 800 złotych więcej niż w przypadku Gdańska. W stolicy województwa pomorskiego mediana cen za metr kwadratowy wynosi 8500 złotych. Na trzecim miejscu ponownie znalazł się Kraków - 7776 złotych, tuż przed Gdynią, gdzie mediana cen za metr wynosi 7742 złote.
Spośród analizowanych szesnastu największych miast w Polsce najniższe oferty są w Sosnowcu i Radomiu. Mediana cen za metr kwadratowych dla mieszkań średniej wielkości wynosi odpowiednio 3888 złotych i 4206 złotych. Niewiele więcej trzeba zapłacić za metr mieszkania w Częstochowie - 4455 złotych. W tych miastach są również najniższe oferty dotyczące dużych mieszkań.
Podane ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 102 833 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie od 1 kwietnia do 30 czerwca 2019 roku.
Trudniej o kredyt
Eksperci zwracają uwagę, że drugi kwartał przyniósł kolejny spadek dostępnej kwoty kredytu hipotecznego. Szczególnie jest to odczuwalne w przypadku wnioskodawców o niskich i średnich dochodach.
"Dla przykładu trzyosobowa rodzina z dochodem wynoszącym łącznie 5 tysięcy złotych netto może liczyć średnio na 310 tysięcy złotych. To najniższa kwota od początku 2013 roku, czyli od momentu, gdy zaczęliśmy gromadzić dane dla tego przypadku" - czytamy. Jak dodano, tylko w ciągu ostatnich dwóch lat kwota ta spadła aż o 51 tysięcy złotych. "Przyczyn spadku dostępności kredytów jest kilka. W przeszłości były to głównie podwyżki marż i zalecenia Komisji Nadzoru Finansowego dotyczące szacowania przez banki kosztów utrzymania kredytobiorców. Ostatnie zmiany również mogą wynikać z podwyżek marż, które są szczególnie widoczne w przypadku kredytów z najniższym (10 procent) wkładem własnym. Ich średnie oprocentowanie wzrosło do 4,14 procent, czyli najwyższego poziomu od 2014 roku" - tłumaczy Jarosław Sadowski z Expandera.
Jednocześnie dodaje, że "być może ostatnie podwyżki są tylko przejściowe i mają pozwolić na wprowadzenie pokazowych obniżek na jesieni, kiedy Polacy wrócą z wyjazdów i ponownie zaczną rozważać zakup mieszkania". Możliwy jest jednak inny scenariusz. Być może banki powoli przygotowują się bowiem na prognozowane spowolnienie gospodarcze.
Według najnowszej projekcji Narodowego Banku Polskiego w tym roku Produkt Krajowy Brutto ma rosnąć o 4,5 procent, w 2020 roku o 4 procent, a w 2021 roku o 3,5 procent. Wzrost wciąż ma więc być solidny, ale tempo będzie jednak coraz słabsze. "To oznacza większe ryzyko, że część klientów będzie miało problemy ze spłatą. Dlatego banki z wyprzedzaniem mogą zaostrzać wymogi, tak aby kredyty dostali jedynie ci, którzy mają bardzo dobrą zdolność kredytową" - wskazują autorzy raportu.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock