Szczyt inflacji wystąpi najprawdopodobniej w wakacje, potem będziemy powoli schodzić w dół - powiedział w piątek prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Dodał, że jeśli coś się zmieni i inflacja będzie dalej uporczywie rosnąć, stopy procentowe będą nadal podwyższane.
Podczas konferencji prasowej szef banku centralnego odniósł się do najnowszego raportu NBP o inflacji, który będzie opublikowany w przyszły wtorek. Jak mówił, zgodnie z nim szczyt inflacji najprawdopodobniej nastąpi w czasie wakacji. - Potem powoli będziemy schodzić w dół. Osłabienie aktywności gospodarczej plus stopniowe wygaszanie się szoków przyniesie uspokajanie się cen rynkowych - dodał.
- Według dzisiejszej oceny można powiedzieć, że zbliżamy się do końca cyklu zacieśnienia polityki pieniężnej, choć niekoniecznie go jeszcze osiągnęliśmy. Zastrzegamy, że ta ocena może się zmienić - chciałbym, by tak nie było oczywiście. Chciałbym, by po wakacjach rzeczywiście zaczął się proces stopniowego obniżania wskaźników inflacji. Jest to nasza bazowa projekcja, ale jest to ocena warunkowa. Dalsze decyzje będą podejmowane zawsze na podstawie oceny napływających nowych danych i prognoz - zastrzegł Glapiński.
Zapowiedział, że jeśli inflacja będzie uporczywie dalej rosnąć, RPP dalej będzie podwyższać stopy procentowe. - Jeśli ustabilizuje się w wakacje i będzie maleć, nie będziemy tego robić - dodał.
Prezes NBP wskazał, że według raportu o inflacji, w przyszłym roku inflacja spadnie, natomiast w 2024 r. wrócimy do celu inflacyjnego.
Cel inflacyjny NBP wynosi 2,5 proc. z możliwością odchylenia do 1 punktu procentowego w górę lub w dół.
Recesja techniczna
- W Polsce recesji się nie spodziewam, możliwa będzie recesja techniczna, przez dwa kwartały PKB może mieć ujemny wzrost, ale to jeszcze nie jest recesja. Oczywiście, że pogorszenie globalnej koniunktury będzie przyczyniać się do osłabienia presji inflacyjnej - ocenił szef NBP.
Dodał, że obecnie pojawia się problem wyważenia właściwej proporcji między działaniem NBP skierowanym na stłumienie inflacji, obniżeniem jej do celu inflacyjnego banku centralnego a "niezaszkodzeniem realnej gospodarce".
Adam Glapiński zapewnił, że Polsce nie grozi zjawisko dużego bezrobocia.
Glapiński o PKB w Polsce
- Mamy wciąż koniunkturę bardzo dobrą, w maju produkcja przemysłowa wzrosła o 15 procent, cały czas mamy korzystną sytuację na rynku pracy, wynagrodzenia średnio rosną kilkanaście procent w skali roku. Jednak u nas także pojawiają się sygnały spowolnienia. Wiadomo, że 8-procentowe tempo wzrostu PKB w pierwszym kwartale nie jest możliwe do utrzymania w dłuższym okresie - ocenił prezes NBP.
Dodał, że "pogorszenie koniunktury może mieć wpływ na presję inflacyjną". Powiedział też, że według szacunków NBP czynniki wewnętrzne to nie więcej niż 1/4 inflacji, a w 75 procentach inflacja ma charakter zewnętrzny.
Kurs złotego
Glapiński powiedział, że spodziewane podwyżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny będą oznaczały osłabienie polskiej waluty.
- Zawsze podwyższanie stóp procentowych w strefie euro i podwyższanie wartości euro oznacza obniżenie wartości złotego, jeśli wszystkie inne czynniki są bez zmiany - tłumaczył prezes NBP.
Glapiński wyjaśnił, że obserwowane obecnie osłabienie złotego wynika z osłabienia euro wobec dolara.
- To, co teraz obserwujemy, to jest wzrost kursu dolara względem euro, a my razem z euro mamy słabszy kurs. To są globalne procesy w globalnej gospodarce, na globalnym rynku finansowym - powiedział szef NBP.
Czytaj także: O ile mogą wzrosnąć raty kredytów? Wyliczenia
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24