Ceny nieruchomości stabilizują się na największych rynkach. Jednak kolejnych kilka kwartałów może być trudne, zwłaszcza jeśli kredytobiorcy będą czekać na spadek inflacji i koniec podwyżek stóp procentowych - stwierdzili eksperci z Otodom i mBanku.
O 14,3 proc. podrożały w ubiegłym roku mieszkania w Warszawie, o 12 proc. w Katowicach i o 11 proc. w Poznaniu – przekazali we wspólnym raporcie eksperci z Otodom i mBanku. Wskazali, że spośród największych miast najmniej wzrosły stawki za metr kwadratowy w Krakowie - o 5 proc., a jedynym miastem ujętym w zestawieniu z ceną za mkw. niższą niż 10 tys. zł była Łódź.
Rynek nieruchomości w 2023 roku
W ich ocenie mieszkania drożały "siłą rozpędu" w pierwszej połowie 2022 roku, ale potem spadający popyt wyhamował wzrost, co doprowadziło do stabilizacji cen. W warunkach wysokiej inflacji i rosnących wynagrodzeń oznacza to, że w realnym ujęciu mieszkania taniały – stwierdzili eksperci. Dodali jednak, że "jeśli nie wydarzy się nic spektakularnego", to w ujęciu nominalnym ceny nieruchomości raczej nie spadną.
Zwrócili uwagę, że rynkowy wskaźnik mówiący o relacji popytu i podaży wskazuje na kontynuację stabilizacji cen na największych rynkach. - W Krakowie, Warszawie i Wrocławiu czas wyprzedaży oferty na koniec roku to 13-14 miesięcy, a w Poznaniu i Trójmieście - 16-17. Są to wartości w zakresie tak zwanej równowagi rynkowej - przekazał ekspert rynku mieszkaniowego z Otodom Analytics Marcin Krasoń.
Podobny wpływ na ceny – zgodnie z raportem – może mieć powrót do równowagi na rynku budowlanym. Zwrócono uwagę, że ceny materiałów budowlanych przestały rosnąć, ale o spektakularne spadki może być trudno, ponieważ "rosnące koszty energii i transportu wpływają na większość elementów potrzebnych do wybudowania mieszkania".
Stopy procentowe a rynek kredytowy
Eksperci wskazali również, że dynamiczny wzrost stóp procentowych spowodował zapaść na rynku kredytowym, gdzie spadki na jesień 2022 r., zależnie od miesiąca, wynosiły w ujęciu r/r nawet 70 proc. W ich opinii kolejne kilka kwartałów może być również trudne.
- Zwłaszcza jeśli potencjalni kredytobiorcy będą czekać na spadki inflacji i definitywne zakończenie podwyżek stóp procentowych. NBP komunikuje na razie, że to tylko pauza. Uwzględnić należy też większą niepewność w zakresie sytuacji na rynku pracy i oczekiwanie na Bezpieczny Kredyt 2 od rządu - przekazał główny ekonomista mBanku dr Marcin Mazurek.
Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi na portalach nieruchomościowych Obido oraz Otodom, spora część osób nie zrezygnowała z zakupu mieszkania. Jedną grupę potencjalnych kupujących - w opinii ekspertów - stanowią osoby czekające na powrót zdolności kredytowej, drugą zaś ci, którzy mają zdolność lub gotówkę i liczą na uspokojenie sytuacji. Powołując się na dane GUS wskazano, że deweloperzy nadal ubiegają się o pozwolenia na budowę, a ci, którym finansowanie na to pozwoli, będą uruchamiać inwestycje, kiedy tylko pojawią się pierwsze symptomy ożywienia.
- Jest oczywiście przestrzeń na w miarę szybkie złagodzenie skutków zaostrzonej polityki kredytowej. Aby to się stało, potrzebne jest elastyczne podejście KNF do stosowania bufora 5 procent przy wyliczaniu zdolności kredytowej, na przykład w przypadku kredytów o okresowo stałej stopie procentowej lub osób z większym wkładem własnym - przekazał Krasoń.
W opinii dr Mazurka, perspektywa utrzymania wyższej inflacji spowoduje, że w 2023 r. stopy procentowe nie będą obniżane, a w kolejnych latach, o ile nie wydarzy się coś niespodziewanego, nie wrócą one ani do zera, ani do 1,5 proc.
Czytaj więcej: Brakuje mieszkań, drastyczne wzrosty czynszów. Deweloperzy o trudnej sytuacji na rynku
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock