Wzrost cen podstawowych produktów rolnych do połowy roku, czyli do nowych zbiorów, jest niemal pewny - czytamy w "Gazecie Prawnej". Najbardziej zdrożeją chleb, oleje i ryż.
- Żywność zdrożeje w tym roku o 10-15 proc. - szacuje wiceminister rolnictwa Artur Ławniczak.
- Czerpiemy z ubiegłorocznych zapasów, które się kończą - pieczywo, chleb, mąka, ryż, owoce i warzywa nadal będą drożeć - precyzuje dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Rolnej. Według niej w I połowie roku żywność zdrożeje ok. 5 proc. Musimy się też spodziewać wzrostu cen mięsa i jego przetworów. Unijne rezerwy są na wyczerpaniu, zmniejszy się więc import do naszego kraju i w najbliższych miesiącach możemy się spodziewać podwyżek o kilka procent. Niestety, podobne prognozy dotyczą drobiu i jaj.
Drogi chleb powszedni
- Pieczywo zdrożeje ok. 10 proc. Nie mamy wyjścia, bo drożeją surowce, energia elektryczna i rosną płace - mówi Stanisław Butka, prezes Stowarzyszenia Piekarzy Polskich.
Piekarze nie wykluczają, niestety, kolejnych podwyżek, jeśli nadal będzie drożała mąka. Ostatnio na krajowych giełdach towarowych jest jednak trochę taniej i tona pszenicy konsumpcyjnej kosztuje ok. 900 złotych. Być może skończy się na jednej podwyżce cen pieczywa w tym roku.
Jedzenie i jeżdżenie
Eksperci zapowiadają też podwyżkę roślin oleistych. Tłuszcze roślinne to bowiem grupa produktów, które można wykorzystywać do konsumpcji, ale też do produkcji biopaliw. W niemal wszystkich krajach świata zakłada się wzrost zużycia takich surowców, jak rzepak i kukurydza do produkcji paliw. Jeśli ta produkcja rzeczywiście będzie rosła, a takie są plany, to trudno się spodziewać niższych cen. W Polsce produkcja biopaliw jest jeszcze w powijakach, ale niemieckie firmy już teraz przyjeżdżają do nas i skupują rzepak, by produkować z niego biopaliwa. Szacuje się, że za kilka lat prawie 1/3 upraw kukurydzy w USA będzie przerabiana na biopaliwa i kraj ten przestanie być zainteresowany eksportem zbóż.
UE zmienia politykę
Ostatni rok pokazał, że w obecnej sytuacji ograniczenia w produkcji rolnej nie mają sensu. UE będzie pewnie powoli wycofywała się z narzuconych limitów produkcji, skoro na rynku brakuje artykułów rolnych i te ograniczenia powodują wzrosty cen. Od listopada, na razie na rok, Wspólnota zrezygnowała z odłogowania 10 proc. powierzchni upraw. Pozwoli to zwiększyć produkcję i być może odbudować zapasy zbóż. Eksperci proponują też rezygnację z dotowania eksportu produktów żywnościowych.
Źródło: "Gazeta Prawna"