Mark Zuckerberg sprzedał akcje Facebooka o wartości 1,13 mld dol. tego samego dnia, gdy zadebiutował na nowojorskiej giełdzie. I zanim kurs akcji spadł o 15 procent. Różnica w cenie dała mu 174 mln dolarów oszczędności - pisze brytyjski "Independent".
”Gniew z powodu ostrego spadku wartości akcji Facebooka pogłębił się, bo inwestorzy, którzy stracili miliony, odkryli, że założyciel spółki sprzedał część swoich akcji w dniu giełdowego debiutu” - napisał ”Independent”.
Chodzi o akcje o wartości 1,13 mld dolarów. Mark Zuckerberg sprzedał je tydzień temu, zanim ich kurs spadł o 15 procent, do 32 dol. za akcję. W ten sposób zaoszczędził 174 mln dol. Transakcja ta była co prawda zapowiadana od dawna (napisano o niej w papierach złożonych do nadzorującej rynek komisji SEC jeszcze przed debiutem), ale dopiero po spadkach na pierwszych sesjach, wiadomość o niej przebiła się do informacji publicznej.
Inwestorzy złożyli zbiorowe pozwy przeciw Facebookowi oraz trzem bankom (Morgan Stanley, JPMorgan Chase, Goldman Sachs), które były gwarantami emisji podczas debiutu giełdowego spółki na Nasdaq. Banki oskarżane są o to, że obniżywszy perspektywy dla Facebooka poinformowały o tym tylko największych inwestorów.
Część z pozywających zarzuca im, że prospekt emisyjny zawierał niektóre dane, które nie były prawdziwe. Jak podaje ”Independent”, głównym punktem spornym jest fakt, że ukryto informację o tym, że ”nastąpi znaczne zmniejszenie wzrostu przychodów” związane z rosnącą liczbą użytkowników korzystających z serwisu za pomocą telefonów komórkowych, a nie komputerów.
Facebook się broni, bank chce płacić
Facebook twierdzi, że formułowane zarzuty są całkowicie pozbawione podstaw. Jednak to, że Zuckerberg sprzedał swoje udziały przed gigantycznymi spadkami, wzmogło kontrowersje. Powstał nawet termin ”Zucked”, który określa sytuację inwestorów, którzy stracili na FB pieniądze.
Choć banki zaprzeczają, że ponoszą jakąkolwiek winę, Morgan Stanley zapowiedział, że wypłaci odszkodowania tym klientom, którzy przepłacili za akcje Facebooka, bo nie zostali na czas poinformowani o ryzyku związanym z ich kupnem - pisze agencja Associated Press, powołując się na anonimowe źródło w samym banku.
Sprawą debiutu spółki zainteresowała się też komisja Senatu USA ds. bankowości, która - według anonimowych źródeł, na które powołuje sie AP - zażądała informacji od przedstawicieli portalu, regulatorów rynku oraz innych instytucji zaangażowanych w debiut FB. Jej przewodniczący, senator Tim Johnson, zadecyduje, czy powinny się odbyć przesłuchania publiczne.
am//gak/bgr/k
Źródło: "Independent", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe