Złoty we wtorek słabnie do głównych walut i znowu jest poniżej psychologicznej bariery 4 zł za euro. Dzieje się tak dlatego, że inwestorzy przed końcem roku nie chcą kupować walut rynków wschodzących, a poza tym spodziewają się obniżki stóp procentowych w Polsce.
Już rano o 9.50 za dolara płacono 2,9579 zł, czyli o 5,5 grosza więcej niż w poniedziałek wieczorem. Euro po umocnieniu się o 6,8 grosza kosztowało 4,0393 zł, najwięcej od lipca 2006 roku. Potem było jeszcze gorzej. Po 13.30 za euro płacono ponad 4,06 zł, za dolara ponad 2,97, a za szwajcarskiego franka prawie 2,58 zł.
Ale nie tylko niechęć inwestorów do uznawanych za bardziej ryzykowne walut rynków wschodzących jest powodem silnego osłabienia złotego.
Jak opcje osłabiły złotego
- Cieniem na notowania złotego mogą kłaść się również opcyjne kłopoty polskich eksporterów. Szczególnie, że wciąż nie ma jasności, jak są one duże. A to uniemożliwia oszacowanie ryzyka z tym związanego - pisze analityk Marcin R. Kiepas na stronach internetowych xtb.pl.
Wicepremier Waldemar Pawlak powiedział w poniedziałek w TVN CNBC Biznes, że do Ministerstwa Gospodarki zgłosiło się do tej pory 106 firm, które straty związane z opcjami walutowymi oceniają na 500 mln zł.
Euro pewnie jeszcze podrożeje
Co będzie dalej ze złotym? Marcin R. Kiepas przewiduje w najbliższych dniach wahań dolara w przedziale 2,86-3,06 zł oraz prób wzrostów kursu euro.
- W przypadku wspólnej waluty, gdyby dzisiejszy atak na psychologiczną barierę 4 zł okazał się trwały, najbliższym silnym oporem jest poziom 4,0964 zł - napisał.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: scx.hu