O 37 tys. spadła w 2013 roku liczba Polaków. To drugi rok z rzędu, kiedy liczba ludności kraju się zmniejsza - podaje GUS. Zdaniem ekspertów to zły sygnał dla krajowej gospodarki i rynku pracy.
W czwartek Główny Urząd Statystyczny podał, że tempo przyrostu rzeczywistego wyniosło minus 0,1 proc., co oznacza, że na każde 10 tys. mieszkańców Polski w zeszłym roku ubyło 10 osób. Szacuje się, że na koniec 2013 roku ludność Polski liczyła 38 mln 496 tys. osób.
Zgonów więcej niż urodzeń
Ze wstępnych danych wynika również, że w 2013 roku odnotowano ujemny przyrost naturalny ludności – przede wszystkim w wyniku mniejszej niż w poprzednim roku liczby urodzeń, przy jednoczesnym wzroście liczby zgonów. Liczba urodzeń była mniejsza od liczby zgonów o ok. 15 tys. osób; współczynnik przyrostu naturalnego liczony na 1000 ludności wyniósł więc minus 0,4 promila. Jednocześnie - jak wskazał GUS - żyjemy coraz dłużej. Mężczyźni żyją w Polsce przeciętnie 72,7 lat, a kobiety – 81 lat. To o sześć lat dłużej niż na początku lat 90-tych i o blisko trzy lata dłużej niż w 2000 r.
Niższy poziom życia
Zdaniem ekspertów dane wskazujące na starzenie się polskiego społeczeństwa nie są dla naszej gospodarki zbyt optymistyczne, ale są podobne do tendencji obserwowanych w innych krajach europejskich.
- Ta tendencja dotyczy nie tylko Polski, ale i całej Europy. W tych rozwiniętych, zamożnych społeczeństwach następuje załamanie demografii - z jednej strony rodzi się coraz mniej dzieci, a z drugiej żyjemy coraz dłużej. Więc coraz trudniej utrzymać będzie ten standard życia i ten poziom życia, do którego w Europie się przyzwyczailiśmy. Dzisiaj w Europie widać załamanie systemów emerytalnych, bo nie ma następnych pokoleń, które by wypracowały tyle dóbr, by rozdzielić je także między tych, którzy pobierają świadczenia emerytalne - mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Jeżeli dodamy do tego proces migracji, który trwa już od dłuższego czasu, to rzeczywiście sytuacja jeśli chodzi o rynek pracy staje się dość trudna - dodała ekonomistka Konfederacji Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Coraz więcej wyjeżdża
Z danych GUS wynika także, że do końca trzeciego kwartału 2013 roku. Polskę na stałe opuściło prawie 26 tys. osób. Niestety tego braku nie uzupełniają imigranci. Według wstępnych szacunków GUS skala imigracji na stałe w 2013 r. była nieco mniejsza niż w 2012 roku, kiedy wyniosła prawie 15 tys. osób. Wśród imigrantów dominują Polacy, którzy po stałym pobycie za granicą decydują się na powrót do kraju. Starczewska-Krzysztoszek przypomniała, że demografia wpływa na sytuację gospodarczą w średnim i długim okresie, czyli przynajmniej dwudziestu lat. - Jednak biorąc pod uwagę sygnały, że w innych gospodarkach europejskich koniunktura także się poprawia, to emigracja z Polski może się nasilać, dodatkowo osłabiając polski rynek pracy - zauważyła ekonomistka.
Jak odwrócić trend?
Eksperci są zgodni co do tego, że do odwrócenia tych niekorzystnych tendencji potrzebne byłby zmiany, które zachęcą młodych Polaków, by zostali w Polsce i tu pracowali. - Różne kraje próbowały stosować różne polityki prorodzinne, ale one mają bardzo krótki zakres działania. Nawet jeśli w danym kraju urodzi się któregoś roku więcej dzieci, to nie ma gwarancji, że później - z uwagi na brak sprzyjających warunków do pracy i rozwoju przedsiębiorczości - ci ludzie nie wyemigrują do innych krajów. O wiele ważniejsze od doraźnego materialnego zachęcania rodzin, by miały więcej dzieci, jest to, by ci ludzie chcieli zostać w kraju i tu pracować. Jak widać na przykładzie Polski, pokolenie, które nie ma tu pracy emigruje np. do Wielkiej Brytanii i tam pracuje, tam zakłada rodziny - wskazał Sadowski. - Trzeba wprowadzić rozwiązania pomagające młodym ludziom znajdować pracę na polskim rynku - powiedziała Starczewska-Krzysztoszek. Wśród nich wymieniła m.in. ułatwienia w zakładaniu firm, rozwiązania zwiększające mobilność młodych ludzi i ułatwienie im przeprowadzania się za pracą na przykład do innych miast, czy dostosowanie programu nauczania w szkołach do wymagań rynku pracy.
Autor: msz/klim/ / Źródło: PAP