Polska waluta w czwartek znów mocno traci na wartości. Wszystko przez zawirowania na rynkach wschodzących - wskazują analitycy. Na działania inwestorów wpłynęła też wczorajsza decyzja Fed o ograniczeniu programu skupu obligacji.
Jeszcze o godz. 8.00 za dolara trzeba było zapłacić 3,0863 zł, za euro 4,2142 zł, a za franka 3,4429 zł. Przed 12:00 kursy wynosiły odpowiednio 3,11, 4,23 i 3,46 złote.
Kilka tygodni wahań
Bartosz Sawicki, analityk TMS Brokers uważa, że w najbliższych tygodniach inwestorzy nadal będą zmagać się z turbulencjami na rynkach wschodzących. Na wahania kursów walut wpływa również decyzja Fed.
- Jeżeli dane z amerykańskiej gospodarki dalej będą wyglądać wyśmienicie, a wszystko na to wskazuje, to rynki wschodzące dalej będą pod presją - uważa Sawicki.
Dobre dane to za mało
Analityk twierdzi, że dobre dane dotyczące krajowej gospodarki na razie nie są w stanie wystarczająco wzmocnić polskiej waluty. - Rada Polityki Pieniężnej zobowiązała się do utrzymania rekordowo niskiego poziomu stóp procentowych do połowy roku. Tak długo jak poprawna koniunktury nie znajdzie wyraźnego odzwierciedlenia na rynku stopy procentowej, tak długo złoty będzie pozostawał obojętny na czynniki krajowe, które są obecnie sprzyjające - tłumaczy Sawicki. Ekspert twierdzi, że niski kurs złotego wpłynie korzystnie na polski eksport. - Natomiast to, co niepokoi biznes, to zmienność i brak przewidywalności, a to może niekorzystnie wpłynąć na prowadzenie przedsiębiorstw - uważa Sawicki.
Zmiany na rynku walutowym na bieżąco śledzi Rafał Hirsch. Jego relację na żywo można czytać na TVN24bis.pl
Autor: msz/ / Źródło: TVN24 BiS