Prezydent Argentyny Cristina Kirchner oskarżyła w poniedziałek na Twitterze zagraniczne banki o ataki spekulacyjne na waluty wschodzących gospodarek. Kirchner przebywa w Hawanie na szczycie Wspólnoty Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów.
Na swym koncie na Twitterze Kirchner napisała po spotkaniu z prezydent Brazylii Dilmą Rousseff, że "głównym jego tematem były presję spekulacyjne" na waluty krajów wschodzących.
Panie prezydent spotkały się w Hawanie, gdzie w poniedziałek rozpoczął się szczyt CELAC. "Kto to robi? Ci co zawsze" - dodała Kirchner, odnosząc się do zagranicznych banków i grup finansowych. Tylko banki mogą dokonywać takich manewrów spekulacyjnych, ale dzieje się to "przy współpracy grup interesów, między innymi eksporterów i importerów" - napisała prezydent Argentyny.
Atak na peso?
W piątek Argentyna zniosła częściowo restrykcje dotyczące zakupu dolarów amerykańskich, a argentyński minister gospodarki i finansów Axel Kicillof oskarżył brytyjsko-holenderski koncern naftowy Shell o atak spekulacyjny na argentyńską walutę peso.
Władze koncernu wydały w niedzielę dementi w tej sprawie. Wartość walut kilku wschodzących gospodarek spadła drastycznie w ostatnich dniach, w tym wartość rubla, peso, tureckiej liry i południowoafrykańskiego randa.
Sami sobie winni
Ekonomiści tłumaczą to zjawisko wewnętrznymi problemami tych krajów, które po latach silnych wzrostów weszły w okres spowolnienia, jednak wcześniej nie przeprowadziły koniecznych reform i tracą teraz zaufanie inwestorów, oraz odchodzeniem Fed, banku centralnego USA, od polityki luzowania ilościowego, która zwiększała zainteresowanie walutami krajów rozwijających się.
W ciągu ubiegłych 12 miesięcy rezerwy dewizowe Argentyny spadły o 40 proc., osiągając poziom najniższy od siedmiu lat. Skłoniło to rząd do zmniejszenia w środę i czwartek kwoty obcych walut przeznaczonej na podtrzymywanie oficjalnego kursu waluty krajowej. W rezultacie kurs peso wobec dolara obniżył się o 16 proc., do około 8 do 1.
W poniedziałek do gwałtownych spadków notowań walut odniósł się szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem, który powiedział, że strefa euro nie powinna się obawiać, iż te niepokoje na rynkach walutowych mogą przenieść się znów do Europy. Jednak "turbulencje dewizowe, zwłaszcza te w gospodarkach wschodzących, powinny nam przypomnieć, że nadal istnieje zagrożenie i nie możemy sobie pozwolić na najmniejsze kompromisy" we wdrażaniu reform gospodarczych - powiedział dziennikarzom Dijsselbloem
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA