Wszyscy czekają na słowa Bena Bernanke. Szef Fed może wieczorem zasugerować, jakie będą dalsze losy stóp procentowych w USA. Po rewelacyjnych danych o bezrobociu w USA z piątku, wzrosły przypuszczenia, że stopy wzrosną szybciej, niż się spodziewano. Każde słowo Bernanke może więc spowodować zmiany na rynkach finansowych - umocnić lub osłabić dolara, a więc także i złotego.
Piątkowe dane o bezrobociu w USA poruszyły ekonomistów z całego świata. Wbrew oczekiwaniom wzrostu bezrobocia, nastąpił jego niespodziewany spadek. Zaraz za tymi danymi umocnił się dolar. Podobnie zachował się złoty - który umocnił się w stosunku do euro i przekroczył linię wsparcia na poziomie 4,064 za euro. To ona właśnie od lipca tego roku ograniczała wzrost wartości złotego. Złoty atakował ją już cztery razy i zawsze bez powodzenia. Złoty umocnił się także do dolara - jest najmocniejszy od grudnia zeszłego roku.
Podwyższone stopy umocnią dolara
Teraz dalszy los dolara i złotego zależeć będzie od szefa Fed, który w poniedziałek przemawiać będzie w Klubie Ekonomicznym w Waszyngtonie. Do tej pory Rezerwa Federalna bardzo ostrożnie podchodziła do propozycji podwyższenia stóp procentowych. Gospodarka ledwo wychodzi z recesji. Równocześnie ekonomiści oczekują drugiej fali osłabienia rozwoju w związku ze wzrostem bezrobocia. A tu okazuje się, że bezrobocie... spada.
Piątkowe dane zasugerowały właśnie, że USA faktycznie wyszły z recesji, a więc proces podnoszenia stóp można przyspieszyć. Wprawdzie jeszcze w czwartek w Senacie Bernanke twierdził, że sytuacja na rynku pracy jeszcze długo pozostanie niezadowalająca, co będzie miało znaczący wpływ na kształt polityki monetarnej, jednak jego pesymizmu nie potwierdziły właśnie dane z piątku. Więc teraz inwestorzy zachodzą w głowę - czy te wyniki zmienią zdanie szefa Fed.
Informacje, które w poniedziałek poda Bernanke będą miały bezpośredni wpływ na amerykańską walutę. Można wręcz postawić tezę, że umocnienie dolara potrwa do czasu, kiedy agencje nie zacytują pierwszych jego słów. Jeżeli inwestorzy dowiedzą się, że stopy zostaną podniesione szybciej niż dotychczas sądzono, to stanie się to naturalnym motorem napędzającym aprecjację dolara. I to nie tylko w perspektywie 1-2 tygodni, ale nawet kilkunastu miesięcy.
Umocni się też złotówka?
Złoty na piątkowe dane zareagował zdecydowanym wzmocnieniem. Po raz pierwszy od końca lipca, złoty przekroczył linię wsparcia do euro, która wyznaczała trend boczny i zapobiegała od dawna oczekiwanemu umocnieniu polskiej waluty. W poniedziałek złoty wprawdzie osłabił się i wrócił ponad tę linię, ale prawdopodobnie wieczorem okaże się, że powrót ten będzie nieskuteczny. Podobnie w przypadku dolara - po przekroczeniu magicznej linii 2,70 zł za dolara - w poniedziałek od rana złoty nieco się osłabiał.
Stosunek dolara do euro pokonuje kolejne granice. W poniedziałek rano euro było juz poniżej 1,48 dolara. To może oznaczać, że inwestorzy mają coraz większe nadzieję na podwyżkę stóp procentowych. To skutecznie podkopuje zaufanie do dolarowego "carry-trade", który był w modzie w ostatnich miesiącach. I w praktyce "carry-trade", w którym inne kraje zadłużały się w niskooprocentowanej walucie USA, przestanie osłabiać dolara.
Źródło: tvn24.pl, pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu