Zastąpienie pozwolenia na budowę samym zgłoszeniem to krok w dobrym kierunku - uważa Marek Poddany, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Jego zdaniem, nowe regulacje nie wpłyną jednak znacząco na sytuację firm budowlanych. Z kolei prof. Sławomir Gzel z Politechniki Warszawskiej obawia się, że może to doprowadzić do powstawania domów-gargameli, czyli niepasujących do otoczenia i obniżających wartość okolicznych nieruchomości.
Zmiany zakładają zniesienie wymogu uzyskiwania decyzji o pozwoleniu na budowę lub przebudowę domu jednorodzinnego. Rozwiązanie to dotyczyć będzie budynków, których obszar oddziaływania nie wykracza poza granice działki objętej inwestycją, czyli w sytuacji, w której dom nie jest uciążliwy dla sąsiadów. W takich przypadkach konieczne będzie jedynie zgłoszenie budowy z projektem budowlanym i dołączenie dokumentów wymaganych w trybie pozwolenia na budowę dla tego budynku. Starosta będzie miał 30 dni na ewentualne wniesienie sprzeciwu od zgłoszenia.
Skrócony zostanie czas oczekiwania na tzw. "milczącą zgodę na użytkowanie" (brak sprzeciwu administracji) – z 21 do 14 dni – w przypadku obiektów oddawanych do użytkowania na podstawie zgłoszenia.
Groźne gargamele
Szacuje się, że ze zmian w prawie co roku będzie korzystało ok. 30 tys. osób. - Z pewnością wiele osób wykorzysta ten fakt. Pozostaje pytanie tylko, w jaki sposób i co z tego wszystkiego wyniknie - powiedział prof. Sławomir Gzel, architekt z Politechniki Warszawskiej.
- Budynek jest pewną wartością wyrażoną w pieniądzu. Czy będziemy chcieli patrzeć na dom wybudowany przez sąsiada? Może okazać się, że wartość nieruchomości, w którą włożyliśmy oszczędności oraz kredyt z banku, zacznie się obniżać - zauważył. - A po jakimś czasie może się okazać, że nie będziemy mogli go sprzedać, bo wokoło powstały tzw. gargamele - dodał. - Zastąpienie pozwolenia na budowę zgłoszeniem to krok w dobrym kierunku - uważa z kolei Marek Poddany wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Jego zdaniem, nowe regulacje nie wpłyną jednak znacząco na sytuację firm budowlanych. - Deweloperów jednorodzinnych nie jest tak wielu. Głównie jest to skierowane do tych 30 tys. osób, tych przysłowiowych Kowalskich, które na własną rękę budują dom - powiedział.
Nie obawia się, że nowe prawo będzie skutkowało jeszcze większą samowolą budowlaną, a miasta zaleją domy-gargamele - brzydkie i niepasujące do sąsiednich budynków. - Narzędzi kontroli i zabezpieczenia interesów sąsiadów jest tak wiele, że nie ma potrzeby ich mnożyć - powiedział. - Mamy tak przeregulowane prawo budowlane, że każde uproszczenie należy przyjąć jako dobrą informację - podsumował.
Autor: rf//km / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu