Po wakacjach Sejm zajmie się nowelizacją ustawy, która ma umożliwić osobom fizycznym bankructwo. Jednak - jak zauważa "Gazeta Prawna" - z przepisów wynika, że "upadły konsument" stanie przed kolejnym problemem - umorzone zaległości będą stanowiły przychód, który należy wykazać w rocznym zeznaniu podatkowym.
Na początku lipca rząd przyjął projekt nowelizacji do ustawy, która umożliwia osobom fizycznym raz na 10 lat ogłoszenie upadłość. Z tej procedury będą mogły korzystać osoby, które przed sądem udowodnią, że wpadły w spiralę zadłużenia nie z własnej winy, ale z przyczyn od nich niezależnych. CZYTAJ WIĘCEJ
Niedźwiedzia przysługa?
Przepisy ustawy o PIT w obecnym brzmieniu przewidują, że umorzone w postępowaniu upadłościowym wierzytelności nie stanowią przychodu jedynie dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Instytucja upadłości konsumenckiej dotyczy jednak osób, które takiej działalności nie prowadzą.
- To paradoks, ale procedura oddłużenia mogłaby prowadzić do wtórnego zadłużenia upadłych względem nowego wierzyciela, czyli fiskusa - mówi Dominika Dragan-Berestecka z Kancelarii Podatkowej Ożóg i Wspólnicy.
Istnieje ryzyko, że podatnicy, którzy ogłosili upadłość, zapłacą podatek od kwoty umorzenia według stawki podatku wynikającej ze skali podatkowej, tj. 19 proc., 30 proc. lub 40 proc. W ocenie ekspertów, twórcy projektu nowelizacji najwyraźniej zbagatelizowali ten problem, niemniej jednak wymaga on ustawowego rozwiązania, gdyż godzi w sens całej procedury oddłużeniowej.
Źródło: Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu