Chociaż dane o właścicielach hipotecznych i o ich ewentualnych kredytach są objęte tajemnicą, udostępnia je portal z Seszeli. Według polskiego prawa nie jest to przestępstwem, ale stwarza pole do oszustw - pisze weekendowa "Rzeczpospolita".
Dostęp do ksiąg wieczystych jest jawny dla właścicieli nieruchomości, a informacje można uzyskać za pośrednictwem strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości lub w wydziałach ksiąg wieczystych sądów rejonowych.
Aby dowiedzieć się, kto jest właścicielem nieruchomości i jakie są jej obciążenia, trzeba jednak znać numer księgi. To ma zapobiec nieuprawnionemu korzystaniu ze zbioru.
Prosto i szybko?
Zarejestrowany na Seszelach portal - korzystając z braku zabezpieczeń prawnych - pozwala sprawdzić stan nieruchomości o wiele prościej. Wystarczy znać adres nieruchomości lub numer działki i zapłacić 29 zł.
W zamian otrzymujemy na e-mail numer księgi wieczystej i link do Centralnej Bazy Danych Ksiąg Wieczystych. Wyszukiwarka chwali się, że ma zaindeksowanych ponad 16,3 mln ksiąg wieczystych. Cytowany przez gazetę Wojciech Wiewiórski, generalny inspektor ochrony danych osobowych uważa, że niebawem może powstać wyszukiwarka, która pozwoli bezpośrednio skojarzyć konkretne osoby z nieruchomościami. Jego zdaniem, takie szerokie działanie to naruszenie prywatności obywatela.
Autor: mn//kdj / Źródło: "Rzeczpospolita", PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24