Zmieniać traktaty unijne, nie zmieniać, czy może w ogóle pisać nowe? Wypuścić euroobligacje czy nie? Uczestnicy rozpoczynającego się dziś w Brukseli szczytu przywódców państw UE mają często rozbieżne stanowiska i poglądy na to, jak wyciągnąć Wspólnotę z kryzysu.
Formalnie najważniejsza będzie propozycja przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso. Obaj przygotowali wspólny raport, w którym zawarli szereg postulowanych zmian, które zaproponują politykom z krajów członkowskich.
Treść tego dokumentu nie jest jeszcze oficjalnie znana, ale nieoficjalnie wiadomo, że mówią w nim o "otwarciu w długoterminowej perspektywie możliwości rozwoju w kierunku wspólnej emisji" euroobligacji. Proponują też szereg małych i szybkich zmian w traktacie UE, tak aby wzmocnić zarządzanie strefą euro i uniknąć nowego procesu ratyfikacyjnego.
PROPOZYCJE VAN ROMPUYA I BARROSO
- euroobligacje w dalszej przyszłości
- niewielkie zmiany w traktacie wzmacniające zarządzanie strefą euro, niewymagające nowego procesu ratyfikacji
Kursy rozbieżne
Faktycznie najwięcej do powiedzenia będą mieli jednak nie europejscy urzędnicy, ale Angela Merkel i Nicolas Sarkozy. Niemcy i Francja oficjalnie nie odniosły się do pomysłów van Rompuya i Barroso, ale w środę "pragnący zachować anonimowość wysoki rangą niemiecki urzędnik" stwierdził: - Rząd federalny Niemiec nie zgodzi się na kulawe kompromisy.
Rząd federalny Niemiec nie zgodzi się na kulawe kompromisy. anonimowy urzędnik federalny
Wspólne stanowisko Niemiec i Francji zakłada natomiast daleko idące zmiany traktatu UE w celu wzmocnienia dyscypliny finansów publicznych państw. Paryż i Berlin chcą automatycznych sankcji dla państw nierespektujących zasad Paktu Stabilności i Wzrostu, które ustalają zasady utrzymywania długu poniżej 60 proc. PKB, a deficytu poniżej 3 proc. PKB.
Chcą też, by to Trybunał Sprawiedliwości UE sprawdzał wdrożenie przez kraje tzw. "złotej reguły" (w Polsce zwanej regułą wydatkową) dotyczącej utrzymywania zrównoważonego budżetu. A do tego potrzebne są głębsze zmiany traktatowe.
Berlin zastrzegł, że z braku zgody wszystkich 27 państw, wprowadzą zmiany drogą traktatu międzyrządowego, otwartego także dla państw spoza euro jak Polska, co powszechnie odczytano jako pewną porażkę Francji, która o razu domagała się zacieśniania współpracy gospodarczej wyłącznie w gronie 17 państw eurolandu.
PROPOZYCJE MERKEL I SARKOZY'EGO
- "nie" dla euroobligacji
- poważne zmiany w traktacie wzmacniające dyscyplinę finansów
- automatyczne sankcje dla państw naruszających Pakt Stabilności i Wzrostu
- reguła wydatkowa w państwach członkowskich sprawdzana przez Trybunał Sprawiedliwości UE
- w razie braku zgody na te zmiany całej UE, wprowadzenie zmian poprzez traktat międzyrządowy
Eurokryterium?
Z kolei premier Wielkiej Brytanii David Cameron uprzedził, że nie zgodzi się na żadną zmianę traktatu, która nie będzie zgodna interesem brytyjskim. Stanowisko niekryjącego braku entuzjazmu do europejskiej integracji Londynu może być kluczowe dla decyzji, czy zmiana traktatu odbędzie się w gronie 27 państw i w obecnym reżimie instytucjonalnym, czy też w formie międzyrządowej, nowej umowy.
Polska występuje w obronie praw tych państw UE, które nie mają wspólnej waluty, ale - w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii - chcą wejść do strefy euro.
- Zdaniem Polski jakakolwiek współpraca w kierunku zacieśniania zarządzania gospodarczego i wzmacniania dyscypliny finansowej powinna dotyczyć "wszystkich państw strefy euro, ale powinna być też otwarta na kraje spoza strefy euro, które planują szybko wejść do strefy - powiedział kilka dni temu minister Mikołaj Dowgielewicz.
Być może mniejsze państwa UE będą starały się wymóc na Berlinie zgodę na pewną formę euroobligacji w zamian zgadzając się na ostre rygory finansowe i sankcje zawarte w zmienionym traktacie UE.
Źródło: PAP, tvn24.pl