- Wszyscy inwestorzy poważnie traktują aferę taśmową. Dotąd NBP i Rada Polityki Pieniężnej dobrze komunikowała się z rynkiem. Teraz wszystko może się zmienić - uważa Marek Wołos, członek zarządu TMS Brokers. Analityk dodaje, że najgorszym skutkiem afery mógłby być brak współpracy w RPP.
Wszyscy inwestorzy potraktują dość poważnie tę aferę. To pierwsza afera, której uczestnikiem jest prezes NBP. Dotąd Marek Belka budował wiarygodność banku centralnego i mieliśmy dobre notowania wśród zagranicznych inwestorów. Podobało im się m.in. to, że Rada Polityki Pieniężnej dobrze komunikowała się z rynkiem. Teraz to wszystko może się zmienić - mówi Marek Wołos, członek zarządu TMS Brokers.
Jakie zagrożenie?
Analityk twierdzi, że inwestorzy mogą teraz mniej patrzeć na to, co mogło się wydarzyć, ale na skutki tego, co się wydarzyło. - W tym momencie najgorszym scenariuszem jest brak współpracy kilku członków RPP, w tym prof. Jerzego Hausnera z prof. Markiem Belką. To jest największe zagrożenie, bo nie będzie już takiego dialogu i współpracy w ramach RPP, która stoi teraz przed ważnymi decyzjami dotyczącymi dalszego łagodzenia polityki pieniężnej.
Jest reakcja
Zdaniem Marka Wołosa dzisiejsze spadki na Giełdzie Papierów Wartościowych to głównie efekt afery taśmowej. - To daje się zauważyć od rana. Za franka szwajcarskiego płacimy ponad 3,4 zł a za euro prawie 4,14 zł. To jest wycena skutków tej afery - mówi Wołos. - Inwestorzy wyceniają teraz nie tylko problem, który może się stworzyć w ramach NBP, nowelizacji ustawy o NBP i handlu stanowiskami, ale rozważają też scenariusz, w którym dochodzi do kryzysu rządowego - uważa Wołos.
Autor: msz/klim/zp / Źródło: TVN24 BiS