Analitycy, którzy krytykowali Włochy, nie rozumieją włoskiego stylu życia - "dolce vita". Takie oskarżenia wysuwa przedstawiciel administracji w Rzymie i grozi gigantycznym pozwem przeciwko agencjom ratingowym, które obniżając ocenę kredytową Włoch, miały pogłębiać kryzys zadłużenia na Półwyspie Apenińskim.
Agencjom ratingowym grozi pozew na 234 miliardy euro. To równowartość biliona złotych. Za co? Za to, że ich analitycy za dużo czasu spędzili w rachunkach, a za mało na kontemplacji dzieł Leonarda czy architektury Florencji - tak - nieco ironicznie - pisze dziś "Financial Times".
Włoski państwowy audytor - Corte dei Conti - wysłał do największych agencji ratingowych zawiadomienia o tym, że mogły postępować nielegalnie. Naruszenie prawa miało polegać m.in. na tym, że tnąc rating Włoch nie uwzględniły bogatego dziedzictwa kulturowego i naturalnego Italii. A to przecież - jak piszą włoscy urzędnicy - jest podstawą gospodarczej siły Włoch.
Agencje S&P i Moody's odrzucają oskarżenia nazywając je "błahymi" i pozbawionymi sensu. Fitch twierdzi, że będzie współpracował z Corte dei Conti, aby wyjaśnić wątpliwości. Jednocześnie zapewnia jednak, że jego oceny były prawidłowe.
Akcja władz Włoch to kolejny dowód na irytację rządów działaniami agencji ratingowych - Stany Zjednoczone wytoczyły S&P proces na 5 miliardów dolarów - ale w tym przypadku chodziło o zbyt wysokie ratingi przyznawane produktom bankowym, które potem okazały się niemal bezwartościowe i pogrążyły m.in. bank Lehman Brothers przyczyniając się do wybuchu kryzysu w 2008 roku.
Autor: //bgr / Źródło: TVN24 BiS