Tylu bezrobotnych w Wielkiej Brytanii nie było jeszcze od początku tego wieku. Tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy tamtejszy rynek skurczył się o 69 tysięcy miejsc pracy, a eksperci mówią o kolejnej fali zwolnień. Wyspy przestają być atrakcyjne dla polskich pracowników.
- Bezrobocie w Wielkiej Brytanii wzrosło na koniec listopada 2008 roku do 6,1 procent. To najwyższy poziom od 1999 roku - alarmuje brytyjski rząd.
W analogicznym okresie 2007 roku wskaźnik bezrobocia wynosił 5,2 proc.
Rynek pracy w Wielkiej Brytanii kurczy się. Jak wynika z rządowych statystyk, w grudniu 2008 roku wolnych miejsc pracy było 530 tysięcy. - To mniej niż kiedykolwiek od czasu, gdy w 2001 roku urząd statystyczny zaczął gromadzić takie dane - tłumaczą analitycy.
500 mln funtów na walkę z bezrobociem
W ciągu ostatnich trzech miesięcy liczba wolnych miejsc pracy zmniejszyła się o 69 tysięcy. Eksperci mówią o kolejnej fali zwolnień.
Rząd próbuje zaradzić kryzysowi. Brytyjski premier Gordon Brown zapowiedział przed tygodniem, że przekaże 500 mln funtów na walkę z bezrobociem, wywołanym przez obecny kryzys finansowy.
Pieniądze te pochodzić będą z opiewającego na łącznie 20 mld funtów pakietu wspierania gospodarki, którego utworzenie rząd ogłosił jeszcze w listopadzie.
- Liczba osób długotrwale bezrobotnych wynosi dziś około 100 tysięcy. Podczas recesji zarówno w latach 80., jak i 90. przekraczała milion. Musimy podjąć wszelkie wysiłki dla uniknięcia, by się to powtórzyło - tłumaczył Brown.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu