Warszawska giełda jest najbardziej rozwiniętym ośrodkiem finansowym w regionie i z powodzeniem może przyciągać kolejne zagraniczne spółki - pisze "Gazeta Prawna". Warunek: dobra koniunktura musi się utrzymać.
Akcje wielu tegorocznych zagranicznych debiutantów (takich jak Orco, Plaza Centers czy Immoest) są głównie notowane poza granicami Polski. Ich debiut na naszym rynku jest ukłonem w stronę inwestorów indywidualnych i funduszy emerytalnych, ponieważ fundusze inwestycyjne (TFI) mogą kupić akcje tych spółek na rynkach macierzystych. Dla rynku ważniejsze jest pozyskiwanie spółek, dla których głównym parkietem będzie GPW.
- Przyciąganie zagranicznych spółek jest dobre dla polskiego rynku, szczególnie gdy u nas przeprowadzana jest oferta, tak jak w przypadku piątkowego debiutanta, Kernela. W innych przypadkach obrót będzie koncentrował się za granicą, bo inwestorzy instytucjonalni tam będą kupować akcje - mówi Tomasz Adamus, zarządzający w funduszu Credit Suisse.
Atrakcyjny region
Według analityków, naturalnym obszarem aktywności jest region południowo-wschodni, gdyż tu Polska, wykorzystując swoje doświadczenia gospodarcze zbliżone do tych państw, może przyciągać spółki.
- Polska może pełnić w regionie rolę konsolidacyjną dla mniejszych rynków, ale część dużych spółek wciąż będzie wybierała zagraniczne rynki - mówi Andrzej Błachut, zarządzający w szwajcarskim funduszu Clariden Fund.
10 debiutów w tym roku za nami
W piątek na GPW zadebiutowała dziesiąta zagraniczna spółka w tym roku, według giełdy, liczba ta w 2008 roku może być dwa razy większa. Wielkość oferty debiutującej ukraińskiej spółki spożywczej Kernel wyniosła 218 mln dol., a jej kapitalizacja bliska jest 600 mln dol. Jest to jedna z największych zagranicznych ofert w tym roku, a jej dodatkowym atutem jest fakt, iż spółka będzie notowana tylko na warszawskiej giełdzie.
Przewagą GPW nad innymi giełdami w regionie jest duża liczba spółek inwestorów i instytucji finansowych, którzy zapewniają płynność akcji. Debiut na GPW jest też tańszy niż na rynkach zachodnich, większa jest za to rozpoznawalność warunków biznesowych we wschodniej i południowej Europie.
Największym zagrożeniem dla zagranicznych debiutów może być słabnąca koniunktura i odpływające z rynku pieniądze.
- Dla zagranicznych firm najważniejsza była możliwość uzyskania lepszej wyceny niż na innych rynkach w regionie, co wynikało z zaangażowania instytucji finansowych i mocnej gospodarki - mówi Andrzej Błachut.
Źródło: "Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24