Minister energetyki Ukrainy Jurij Prodan zadeklarował we wtorek gotowość swego kraju do płacenia tymczasowej kompromisowej ceny za sprowadzany z Rosji gaz i zarzucił rosyjskiemu Gazpromowi niechęć do negocjowania w tej sprawie.
Ukraińska spółka energetyczna Naftohaz jest winna Gazpromowi 5,3 mld dolarów za odebrany wcześniej gaz. 16 czerwca Gazprom przerwał dostawy tego surowca na Ukrainę, co uzasadnił nieuregulowaniem w terminie przez stronę ukraińską jej zobowiązań.
Jednak eksport rosyjskiego gazu do Europy za pośrednictwem biegnących przez terytorium Ukrainy gazociągów został utrzymany.
Spór o cenę
Przedmiotem sporu jest także cena gazu - Gazprom domaga się od Naftohazu 385 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
W czerwcu Naftohaz zasygnalizował, że tymczasowo na okres 18 miesięcy może zgodzić się na 326 dolarów. Obie strony odwołały się w tej sprawie do sądu arbitrażowego w Sztokholmie. - Jesteśmy gotowi rozmawiać o jakiegoś rodzaju sensownej cenie kompromisowej do czasu, aż sytuacja zostanie rozwiązana (przez trybunał), ale Gazprom nie bierze udziału w procesie negocjacyjnym. Ze strony Gazpromu nie ma na razie kompromisu - powiedział Prodan dziennikarzom. Jak poinformował, około 16 mld metrów sześciennych z rewersowych przepływów z Polski, Węgier i Słowacji pokryje ponad 50 proc. tegorocznego zapotrzebowania Ukrainy na import gazu, ale konieczne będzie uzyskanie z zagranicy dodatkowych 5 mld metrów sześciennych w okresie od października do marca. - Szykujemy się na trudną zimę - zaznaczył Prodan.
Autor: mn//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: naftogaz.com