"Tygodnik Powszechny" świętuje 65-lecie narodzin. Świętuje skromnie i prowokacyjnie - specjalnym dodatkiem pt. "Żydownik Powszechny". Właśnie tak gazeta nazywana jest przez jej przeciwników. - I w porządku. Jesteśmy dumni z naszego zaangażowania. Zobaczcie przyjaciele na czym ono polegało - zachęca redaktor naczelny tygodnika ks. Adam Boniecki. I prosi: - Zastanówmy się, dlaczego dzisiaj słowo, które ma w rdzeniu "żyd", jest słowem obraźliwym.
"Żydownik" zaplanowano jako wybór najważniejszych tekstów z historii pisma, poświęconych antysemityzmowi, Zagładzie i polskiemu stosunkowi do niej oraz stosunkowi kościoła do judaizmu.
Wśród autorów - Władysław Bartoszewski, kard. Stanisław Dziwisz, Marek Edelman, Jan Tomasz Gross, Czesław Miłosz i Jerzy Turowicz. Nie zabraknie przełomowego tekstu prof. Jana Błońskiego "Biedni Polacy patrzą na getto", który wywołał międzynarodową dyskusję, a także wyróżnionego nagrodą "Grand Press" artykułu ks. Stanisława Musiała "Czarne jest czarne".
"Tygodnik Powszechny" przyciągał i przyciąga autorów dużej jakości. Ludzi odważnych, którzy mówią, bo mają coś do powiedzenia. Nazwa "Tygodnik Powszechny" budzi zawsze zaufanie. Ks. Adam Boniecki
- Myślę, że mentalność polska, kultura polska, byłaby inna, gdyby nie ukazały się te i inne materiały. One poruszyły opinię publiczną - tłumaczył w przeddzień jubileuszu ks. Boniecki. We wstępie do "Żydownika" napisał: - Spróbujcie sobie wyobrazić, że te teksty nigdy nie zostały opublikowane...
"Ta nazwa budzi zaufanie"
Jakie cele ludzie "Tygodnika" stawiają przed sobą dzisiaj? - Przede wszystkim nie możemy zmarnować tego, co otrzymaliśmy od ojców, którzy założyli pismo. No i nie bać się, bo takie pismo istnieje pod wielorakim ciśnieniem - mówi duchowny. Ksiądz Boniecki wierzy, że "Tygodnik" przetrwa i się nie zmieni. - On przyciągał i przyciąga autorów dużej jakości. Ludzi odważnych, którzy mówią, bo mają coś do powiedzenia. Nazwa "Tygodnik Powszechny" budzi zawsze zaufanie. To bardzo ważne - podkreśla jego redaktor naczelny.
Pismo jest potrzebne tak bardzo, jak według księdza Bonieckiego potrzebna jest "perspektywa chrześcijańska człowieka wierzącego w patrzeniu na to, co nas otacza". - Nie dewocyjne patrzenie. Nie zawsze uprzejme w stosunku do instytucji Kościoła. Także patrzenie krytyczne - zastrzega duchowny.
Czytelnicy, czyli współwłaściciele
"Żydownik Powszechny" będzie można nie tylko kupić z najnowszym numerem gazety, ale przeczytać także na stronie internetowej www.tygodnik.onet.pl. Nie przez przypadek, bo - jak podkreśla ksiądz Boniecki - ekspansja "Tygodnika" w stronę nowych mediów jest świadoma. Ale nie wolna od niebezpieczeństw i ułomności. - Dla mnie jednak problemem jest sposób wymiany myśli z odbiorcą. Reakcje anonimowe uczestników dyskusji działają na mnie deprymująco - przyznaje. - Ta anonimowość jest słabą stroną tego środka komunikacji. Ja mój tekst zawsze podpisuje imieniem, nazwiskiem i numerem telefonu. A kiedy mnie ktoś kopie, to kopie w przebraniu. Tego nie mogę brać na poważnie. Dlatego komentarze czytam tylko wyrywkowo.
Przyszłość "Tygodnika Powszechnego" zależy od naszych przyjaciół. Są współwłaścicielami tego pisma. Ks. Adam Boniecki
Mimo tej "otwartości", troski - przy zachowaniu rudymentarnych zasad i charakteru - o czytelnika, pismo co roku walczy o przetrwanie. Pomaga mu w tym Fundacja Tygodnika Powszechnego (więcej o Fundacji tutaj). W zeszłym roku zebrała ponad 180 tysięcy złotych z darowizn i prawie 400 tysięcy z odpisu 1% podatku (by to zrobić, należy w odpowiednich rubrykach PIT wpisać: w polu "nazwa": FUNDACJA TYGODNIKA POWSZECHNEGO, w polu KRS: 000125605). - To ogromna radość dla nas, że jest grupa ludzi, która uważa to pismo za potrzebne. Z samej sprzedaży taka gazeta utrzymać się po prostu nie może - tłumaczy ks. Boniecki.
Ubiegłoroczne wsparcie finansowe czytelników było dla "Tygodnika Powszechnego" decydujące. - Ratowało nas przed upadłością. Byliśmy na skraju nieistnienia - przyznaje naczelny. Ksiądz Boniecki zastrzega jednak, że prośba o dalsze wsparcie to "nie apel, ale uświadomienie naszym przyjaciołom, że my istniejemy dzięki nim". - I że nasza przyszłość zależy od nich. Są współwłaścicielami tego pisma.
Pisma, którego pierwszy numer ukazał się dokładnie 24 marca 1945 roku. Jego założycielem był kardynał Adam Sapieha, a pierwszym redaktorem naczelnym Jerzy Turowicz.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24