Premier Donald Tusk nie wycofa się z słów, że każdy, kto obiecuje obniżkę podatków, kłamie - nawet pod presją pozwu ze strony PJN. Jak powiedział w środę, finanse publiczne, to nie jest pole do "nieodpowiedzialnych zapowiedzi, czy żartów". Tusk zapowiedział też, że Polska "z życzliwym zainteresowaniem, ale bez zaangażowania" przygląda się unijnym pomysłom wprowadzenia podatku od transakcji finansowych.
PJN zapowiedział dziś, że pozwie Tuska w trybie wyborczym za wypowiedź z 20 września. Premier powiedział wtedy, że "każdy kto przychodzi dzisiaj do wyborców i mówi, dajcie nam władzę, a my obniżymy podatki, kłamie". PJN, według słów jego posła Tomasza Dudzińskiego, jest jedynym ugrupowaniem, które podpisało deklarację "Stop podatkom" i ma w swoim programie zapisaną obniżkę podatków, uważa stwierdzenie Tuska za nieprawdziwe i domaga się przeprosin.
Są partie, które my podliczyliśmy na 60 mld zł większych wydatków, co oznaczałoby ruinę - już nie grecką, ale… już brakuje tutaj przymiotnika premier Donald Tusk
- Nie wycofuję się z tych słów – podkreślił dziś Tusk. I powtórzył, że każdy, kto mówi dziś o radykalnym zmniejszeniu wpływów do budżetów przez np. zmniejszenie wpływów do budżetu, albo nie wie, co mówi, "bo się nie zna na tym", albo kłamie. Jak zaznaczył, może powiedzieć "przepraszam", ale pieniądze Polaków i państwa polskiego, to nie jest pole do "nieodpowiedzialnych zapowiedzi, czy żartów".
Tusk podkreślał, że obecnie najważniejsza jest dyscyplina budżetowa. To jej dotyczy tzw. "sześciopak", pakiet sześciu ustaw gospodarczych przyjęty dziś przez Parlament Europejski i z tego samego powodu - argumentował premier - przez najbliższe dwa lata nie możemy myśleć o powrocie stawki VAT do poprzedniego poziomu.
Jak dodał, nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. - Są partie, które my podliczyliśmy na 60 mld zł większych wydatków, co oznaczałoby ruinę - nie grecką, ale… już brakuje tutaj przymiotnika - stwierdził premier.
Podatek, jakiego nie było
Pytany o podatek od transakcji finansowych, jaki być może zostanie wprowadzony wewnątrz Unii Europejskiej, stwierdził: - My się od dłuższego czasu z życzliwym dystansem odnosimy do wielu pomysłów, które się pojawiały w debacie europejskiej na temat podatku od transakcji finansowych, ale też nie chcemy być awangardą domagającą się kolejnych danin i kolejnych podatków w Europie.
Jak wyjaśniał, Polska nie angażuje się specjalnie w te dyskusje, bo taki podatek nie dotykałby nas w większym stopniu. Dodał jednak, że mógłby on mieć pozytywne skutki dla europejskiej gospodarki. - Jeśli taki podatek od transakcji finansowych zostanie wprowadzony, to Europa będzie miała więcej pieniędzy i będzie to także dyscyplinujące wobec tych instytucji finansowych – banków, funduszy, całego świata finansów – który, słusznie czy niesłusznie, ale jest obwiniany w dużej mierze za obecny kryzys finansowy na świecie - mówił premier.
Źródło: tvn24