Koniec wojny podjazdowej między rządem a NBP. Po zakusach rządu na zysk banku centralnego, zarzutach o nierzetelne stosowanie standardów i odpowiedziach prezesa NBP Sławomira Skrzypka o "oszczerstwach" ministra finansów, premier wywiesił białą flagę. - W projekcie budżetu, którym 8 września ma zająć się rząd, nie znajdzie się pozycja "zysk NBP" - pisze "Dziennik".
Batalia o pieniądze NBP trwała długie tygodnie. Krytykowana przez wszystkie partie, z wyjątkiem PO, propozycja łatania dziury budżetowej wypracowanym przez Narodowy Bank w 2009 zyskiem, burzyła krew nie tylko polityków. Ekonomiści najczęściej mówili o "zamachu" na niezależność banku, ostro rząd skrytykował też sam szef NBP Sławomir Skrzypek.
Przeksięgować, wypracować
Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej nazwał "oszczerczym" zarzut ministra Jacka Rostowskiego, że NBP stosuje wybiórczo zasady rachunkowości. - Nieprawdziwe są również stwierdzenia, że NBP wypracował zysk w 2008 roku - mówił prezes. Tydzień wcześniej szef resortu finansów grzmiał z sejmowej mównicy, że Bank nie chcąc dzielić się kasą (zgodnie z ustawą NBP musi oddawać państwu 95 procent wypracowanego zysku), ukrywa zyski, które mogłyby poratować państwową kiesę. - Nie będzie żadnego skoku na kasę, niezależność banku centralnego jest świętością. Rząd Donalda Tuska chce tylko, aby NBP rzetelnie stosował standardy europejskiego banku centralnego, co nakazuje mu ustawa - mówił wtedy minister.
I tak cicha wojna między rządem a NBP stawała się coraz głośniejsza, a poczynania rządu bardziej "odważne". Słowa szefa gabinetu politycznego Sławomira Nowaka, który na początku lipca w TVN24 wypalił, że jeśli NBP zysku nie wykaże (a nadwyżki finansowe przekaże na rezerwę ryzyka kursowego), rząd spróbuje ustawowo "przeksięgować" wypracowane przez Bank pieniądze, zaczęto traktować jako realną zapowiedź. Niepotrzebnie. Rząd poległ w bitwie.
Jak ustalił "Dziennik", premier ostatecznie pogodził się z tym, że pieniędzy z NBP (według rządowych wyliczeń nawet kilkunastu miliardów złotych) w budżecie nie zobaczy.
Już nie chcą
"W projekcie budżetu, którym 8 września ma zająć się rząd, nie znajdzie się pozycja "zysk Narodowego Banku Polskiego" - pisze gazeta.
Skąd ten odwrót? Według głównego ekonomisty BRE Banku Ryszarda Petru ministerstwo finansów nie miało po prostu innego wyjścia. - Nie może wpisać takiej pozycji do projektu budżetu bez konkretnej informacji z NBP - podkreśla.
A informacja banku jest jasna - zysku nie będzie. Ministerstwo nawet nie podjęło rękawicy: jak ustalił "Dziennik" ani oficjalnie, ani nieoficjalnie nie zwróciło się do NBP o żadne dodatkowe informacje dotyczące realizacji planu finansowego banku centralnego.
Jest też drugi powód spadku chęci rządu na pieniądze z NBP. - Gdy resort finansów prowadził bitwę na słowa z prezesem Skrzypkiem, za euro płacono ponad 40 groszy więcej niż dzisiaj. To oznacza, że przychody NBP topnieją o grube miliony. A eksperci przewidują dalsze umocnienie złotego - zauważa gazeta. - Nie można wykluczyć, że zysk jednak będzie. Ale w obecnej sytuacji na rynku walutowym jest to coraz mniej prawdopodobne - dodaje rozmówca gazety z NBP.
Źródło: "Dziennik", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24