Zarząd spółki Tramwaje Śląskie wypowiedział pracę związkowcom z „Sierpnia 80”, którzy 19 maja zorganizowali strajk ostrzegawczy. Ta decyzja, zdaniem związkowców, daje im prawo do zorganizowania strajku bez względu na wynik referendum, które dzisiaj przeprowadzili.
Pierwotnie wtorkowe referendum miało umożliwić przeprowadzenie czynnej akcji strajkowej w razie niepowodzenia negocjacji płacowych. Tego samego dnia zarządu podjął jednak decyzję o zwolnieniu części załogi. - Zarząd Tramwajów Śląskich uznał strajk (ostrzegawczy - red.) za nielegalny, co zgłosił do odpowiednich dla zakładów, w których został przeprowadzony i do prokuratur. Utraciliśmy zaufanie do pracowników, którzy go zorganizowali, ponieśli więc oni konsekwencje w postaci trzymiesięcznych wypowiedzeń pracy – poinformował dyrektor wykonawczy TŚ Bolesław Knapik.
To zradykalizowało jednak podejście związkowców. Lider "Sierpnia 80" Bogusław Ziętek zapowiedział już wniesienie sprawy do sądu pracy. Ocenił też, że zwolnienie członków „Sierpnia” dało związkowi prawo do strajku bez względu na wynik referendum.
- W sytuacji zwolnienia co najmniej jednego członka naszego związku, strajk jest praktycznie rzeczą pewną. Jego termin uprzedzająco podamy, by pasażerowie mogli przygotować się na utrudnienia, a gminy zorganizować komunikację zastępczą. Sprawę oczywiście zgłosimy w środę inspekcji pracy, wniesiemy też pozew do sądu pracy – powiedział Ziętek.
Być może strajku uda się jednak uniknąć. Związkowcy zapowiadają, że pójdą na zaplanowane na 12 czerwca spotkanie z zarządem. Dokończone zostanie też referendum, które tego dnia odbędzie się w kilku pozostałych zakładach spółki.
Chcą podwyżek "Sierpień 80" od czterech miesięcy domaga się od TŚ podwyżek wyższych niż wdrożone od 1 maja średnio 225 zł dla każdego pracownika. Przedstawiciele firmy oceniają, że podwyżki wyższe niż już wypłacane - i zaakceptowane przez wszystkie pozostałe związki - wepchnęłyby spółkę w finansową zapaść.
Podczas strajku ostrzegawczego, przeprowadzonego przez "Sierpień 80" 19 maja wczesnym rankiem, przez dwie godziny nie kursowała większość tramwajów w regionie. Związkowcy domagali się wówczas podwyżek o 500 zł dla pracowników fizycznych, w tym motorniczych, oraz 250 zł dla pracowników administracji – od kwietnia 2008 roku.
Według dyrektora wykonawczego TŚ Bolesława Knapika, w ostatnim piśmie potwierdzającym czwartkowy (12 czerwca) termin rozmów, związek zapowiedział uelastycznienie stanowiska. - Nie wiemy jednak, na ile. Zdajemy sobie sprawę, że w całym kraju występuje presja na podwyżki płac. My jednak nie możemy doprowadzić do załamania finansów firmy – powiedział Knapik.
Zdaniem zarządu TŚ, gdyby spółka chciała spełnić postulaty "Sierpnia 80" - ponad to, co już wypłaca pracownikom, do końca roku musiałaby przeznaczyć ok. 2,3 mln zł z funduszy na utrzymanie i remonty infrastruktury. Przedstawiciele firmy podkreślają, że jest to niemożliwe m.in. z powodu wieloletniego zaniedbania komunikacji tramwajowej w regionie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24