W piątek Tom Gibson, prezes i współwłaściciel szkockiej grupy Gibson International podpisał projekt umowy nabycia kopalni Silesia Czechowicach-Dziedzicach. Parafowanie projektu umowy przeciągnęło się w czasie o prawie miesiąc, bo Tom Gibson chciał się dokładnie zapoznać z dokumentem, który początkowo został sporządzony tylko w języku polskim.
Dokumenty podpisali już wcześniej przedstawiciele Kompanii Węglowej, która sprzedaje kopalnię Silesia koncernowi kierowanemu przez Toma Gibsona.
Teraz projekt umowy trafi do resortów gospodarki i skarbu. Jeżeli oba resorty wydadzą pozytywną opinię, to transakcja powinna zostać sfinalizowana do końca czerwca.
Kopalnia poszła za 250 mln zł
Gibson International zapłaci za Silesię 250 mln zł. Cena wywoławcza majątku kopalni wynosiła 111,5 mln zł.
Inwestor podtrzymuje wszystkie gwarancje socjalne, deklarowane ponad rok temu wobec jej załogi; umowa społeczna została już parafowana. Chodzi m.in. o wypłatę premii prywatyzacyjnej w wysokości 1 tys. zł netto za każdy przepracowany w kopalni rok dla górników dołowych oraz 600 zł dla pracowników powierzchni. Gibson gwarantuje też pracę wszystkim obecnie zatrudnionym i zapowiada zwiększenie zatrudnienia. Chce też respektować obecne regulacje socjalne.
Na inwestycje w "Silesii" Gibson może przeznaczyć w sumie ok. 1 mld zł. Czwarta część tej kwoty to cena za kopalnię, ok. 500 mln zł to koszt budowy szybu i pozostałych inwestycji w nowe pokłady węgla. Kolejne środki miałaby pochłonąć budowa elektrociepłowni o mocy 120 megawatów.
Ogłoszony jesienią ubiegłego roku przetarg na majątek "Silesii" - zakładu należącego do kopalni "Silesia-Brzeszcze" - to pierwsza w polskim górnictwie bezpośrednia sprzedaż prywatnemu inwestorowi czynnej kopalni węgla kamiennego. Wcześniej informowano, że kontrolę w tej sprawie wszczęło Centralne Biuro Antykorupcyjne. To część szerszej kontroli, dotyczącej gospodarowania majątkiem kopalń i spółek węglowych.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24