Zagraniczni studenci nakręcają niemiecką koniunkturę - donosi Deutsche Welle. Już po kilku latach pobierania nauki na niemieckich uczelnaich przynoszą milionowe korzyści tamtejszemu fiskusowi oraz kasom systemu zabezpieczeń społecznych.
Z raportu badań gospodarczych "Prognos" wynika, że Niemcy czerpią z zagranicznych studentów największe korzyści ekonomiczne, ze wszystkich badanych europejskich krajów.
Co więcej, wydatki budżetu państwa na studentów i stypendia dla nich amortyzują się w chwili, gdy jedna trzecia zagranicznych absolwentów niemieckich uczelni przepracuje za Odrą co najmniej pięć lat po ukończeniu studiów. W Szwajcarii trwa to 17 lat (jak podkreślają eksperci, głównie za sprawą wysokich kosztów studiów i niskich progów podatkowych), w Hiszpanii 6-7 lat, w Holandii po 6,5 roku, w Polsce po nieco 5 latach, a w Austrii po 4,5 roku.
Zyski i nakłady
"Deutsche Welle" informuje, że celem rządu w Berlinie jest zwiększenie liczby zagranicznych studentów. Także z tego powodu niemieckie ministerstwo edukacji planuje inwestycje na uczelniach wyższych. Z raportu wynika, że w 2011 w Niemczech studiowało ok. 160 tys. cudzoziemców, którzy wydali 1,5 mld euro. To od tej sumy obliczono wpływy podatkowe - na studenta przypadło wówczas 2,5 tys. euro. Jeśli chodzi o cudzoziemców, którzy po zakończeniu studiów podjęli pracę w Niemczech, to wpływy ze składek i podatków do budżetu publicznego wyniosły 28 tys. euro.
Autor: mn/ klim/ / Źródło: Deutsche Welle, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu