Stoczniowcy chcą spotkania z premierem, ten w sprawie wyjaśnień co do działań katarskiego inwestora odsyła ich do ministra skarbu. Po liście od szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni inwestor odłożył termin płatności. Zdaniem autorów listu "państwo zachowało się jak paser", bo sprzedało nie swój zakład.
- Premier nie spotka się ze związkowcami ze stoczni w Gdyni i Szczecinie. Osobą właściwą do rozmów jest minister skarbu - stwierdził w TVN24 rzecznik rządu Paweł Graś. Stichting Particulier Fonds Greenrights odłożył termin płatności za aktywa stoczni w Gdyni i Szczecinie do 17 sierpnia, choć pieniądze miały wpłynąć już we wtorek.
Powodem tego działania był list od Stowarzyszenia Obrony Stoczni, co przyznały Polskie Stocznie (spółka powołana do zarządzania stoczniowymi aktywami) w oświadczeniu przysłanym TVN CNBC Biznes. W liście napisano m.in., że "pewne części majątku SSN mają poważne wady prawne", a nawet że są "pralnią brudnych pieniędzy". Stowarzyszenie reprezentuje około 1600 udziałowców spółki Stocznia Szczecińska Porta Holding, która upadła w 2002 roku, a na jej majątku powstała SSN. Posiadanie akcji było powszechne wśród szczecińskich stoczniowców, otrzymali je bowiem w ramach prywatyzacji zakładu.
"Państwo działa jako paser"
Prezes spółki Stocznia Szczecińska Porta Holding Krzysztof Piotrowski co prawda nie podpisał się pod listem, ale - jak powiedział w TVN24 - popiera to, co w nim napisano. Jego zdaniem w 2002 majątek Stoczni nie został legalnie przejęty, tylko "bezprawnie rozprzedany, gdy stocznia była w upadłości".
- Jak coś się ukradnie 7 lat temu, to przez zasiedzenie nie jest się tego właścicielem. Sprzedawano nie swoje. Kierowaliśmy listy do prokuratury, do kolejnych rządów – cisza. Państwo występuje jako paser - ostro stwierdził Piotowski.
Grad: list to sabotaż
Szef resortu skarbu Aleksander Grad zgodnie z zapowiedziami przesłał w czwartek pismo do Prokuratury Rejonowej Śródmieście w Szczecinie oraz do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wnioski, by zbadały one powody wysłania przez Szczecińskie Stowarzyszenie Obrony Stoczni listu do głównego inwestora stoczni Gdynia i Szczecin.
Minister nazwał pismo "jawnym sabotażem" i liczy na zbadanie go "pod każdym kątem". - List wywołał duże zamieszanie, mimo że audyt prawny i analizy były wcześniej zrealizowane. Nasz inwestor na życzenie banków, które są gwarantami transakcji, poprosił o dodatkową analizę prawną i czas na to, by on i instytucje finansowe mogły się z tym zapoznać - powiedział minister.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Krzystzof Piotrowski: państwo jak paser (TVN24)