Żałoba po ukochanej rybce, erupcja wulkanu, czy ból pleców to przykłady najgłupszych wymówek, jakie przedstawili brytyjscy podatnicy, składając deklarację podatkową po terminie. Fiskus pozostał niewzruszony i ukarał spóźnialskich 100 funtową grzywną.
Królewski urząd podatkowy (HMRC) opublikował w czwartek listę dziesięciu najbardziej niedorzecznych wymówek z tysięcy, jakie otrzymał w zeszłym roku podatkowym wraz ze złożonymi po terminie deklaracjami. Miejsce pierwsze zajął budowlaniec, który tłumaczył się żałobą po śmierci ukochanej złotej rybki. Mieszkanka Londynu utrzymywała, że nie mogła się skoncentrować po usłyszeniu w wiadomościach o erupcji wulkanu. Inny podatnik winą obarczył swoją żonę, która odmawiała przekazywania mu jego własnej korespondencji. Natomiast pisarz z Coventry tłumaczył, że nie znalazł czasu na rozliczenie się z fiskusem, ponieważ podróżował po kraju ze swoim monodramem.
Księgowy miał za dużo klientów
Kierowca taksówki skarżył się na ból pleców, który uniemożliwiał mu udanie się na piętro jego własnego domu po odpowiedni formularz. Mężczyzna z południowo-wschodniej Anglii wyjaśniał, że przez okrągły rok podróżował po świecie na pokładzie jachtu i pocztę odbierał podczas nielicznych zejść na ląd. Zestawienie zamyka księgowy z Londynu, który twierdzi, że był tak zajęty wypełnianiem deklaracji podatkowych swoich klientów, że nie zdążył z własną.
Śmierć rybki to za mało
Urząd podatkowy pozostał głuchy na tłumaczenia i całą dziesiątkę ukarał grzywną w wysokości 100 funtów za zbyt późne dostarczenie dokumentów. Podatnicy odwoływali się od tej decyzji, ale niczego nie wskórali. - Zawsze może zdarzyć się coś nieprzewidzianego, co uniemożliwi złożenie zeznania podatkowego na czas. Jednak śmierć złotej rybki to nie jest taka okoliczność - zaznaczyła przedstawicielka HMRC Ruth Owen.
Autor: msz//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu