W sobotę w Kijowie odbędzie się spotkanie przedstawicieli rosyjskiego Gazpromu i ukraińskiego Naftohazu w sprawie gazu - poinformował rzecznik rosyjskiego koncernu Siergiej Kuprijanow.
Wcześniej premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk polecił organom państwowym i przedsiębiorstwom przygotowanie się na odłączenie w poniedziałek dostaw gazu, chociaż szef Naftohazu Andriej Kobołew wciąż ma nadzieję, że obie strony znajdą kompromis podczas rozmów w weekend.
Zmiana zdania
Jeszcze w piątek Rosja zapowiadała, że nie zamierza kontynuować rozmów na temat sporu gazowego z Ukrainą przed wyznaczonym na 16 czerwca terminem spłaty części ukraińskiego zadłużenia za dostawy paliwa.
Jednak rzecznik Gazpromu poinformował w sobotę, że przedstawiciele rosyjskiego koncernu przyjadą do do Kijowa i są gotowi szukać kompromisu w negocjacjach z Ukrainą. Dodał przy tym, że "wywieranie na nas presji nic nie przyniesie". Ukraina przygotowuje się na odłączenie w poniedziałek dostaw gazu z Rosji z powodu fiaska rozmów z Gazpromem, chociaż szef Naftohazu Andriej Kobołew wciąż ma nadzieję, że obie strony znajdą kompromis podczas rozmów w weekend.
- Przygotowujemy się na najgorsze, ale mamy nadzieję, że są jeszcze dwa dni na kompromis. Zaproponowaliśmy stronie rosyjskiej przeprowadzenie rozmów jeszcze raz, (...) zaprosiliśmy na te rozmowy Guenthera Oettingera, unijnego komisarza ds. energii, i jesteśmy gotowy kontynuować dyskusję - powiedział w piątek Kobołew w telewizji "24".
Warunek
Ukraina jest gotowa zapłacić Rosji 1,9 mld dolarów za dostarczony gaz, ale pod warunkiem ustalenia tymczasowej ceny w wysokości 326 dolarów za 1000 metrów sześciennych, zamiast żądanych przez Moskwę 385 dolarów.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk polecił organom państwowym i przedsiębiorstwom przygotowanie się na odłączenie w poniedziałek dostaw gazu i zapowiedział podanie Rosji do arbitrażu w Sztokholmie.
Podwójna podwyżka
1 kwietnia Gazprom ogłosił, że od drugiego kwartału 2014 roku cena gazu dla Ukrainy została podwyższona z 268,5 do 385,5 dolarów za 1000 metrów sześciennych ze względu na dług Kijowa za surowiec odebrany w 2013 roku. Dwa dni później cena wzrosła do 485,5 dolarów za 1000 metrów sześciennych w związku z cofnięciem zniżki przewidzianej porozumieniem o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej FR na Krymie, które Moskwa wypowiedziała po aneksji półwyspu.
Zaległości Ukrainy za rosyjski surowiec szacowane są na 4,46 mld dolarów. Na skutek mediacji KE Naftohaz zapłacił Gazpromowi 786,4 mln dolarów za dostawy w lutym i marcu tego roku. Gazprom upomina się jeszcze o zapłatę za dostawy z listopada i grudnia 2013 roku (ok. 1,45 mld dolarów), a także za dostawy z kwietnia i maja bieżącego roku.
Autor: ToL/Klim/ / Źródło: PAP, Reuters